30 y/o
CHRISTMASSY
164 cm
Pani Prezes Northland Power
Awatar użytkownika
Ho, ho, ho
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
typ narracjityp narracji
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Madox A. Noriega

Jedyne czym możesz mi zagrozić, to brakiem orgazmu — skwitowała krótko, wbijając w niego intensywne spojrzenie. Nie skrzywdziłby jej. Gdyby chciał, miał już ku temu wiele okazji. Zresztą tacy ludzie jak Charity Marshall nie znikają. W jej kalendarzu świeciła się od kilku dni wizyta w Emptiness. Zostawiała po sobie ślady. Ojciec ją tego nauczył. Nigdy nie wiadomo, z kim mamy do czynienia. Choć Cherry zastanawiała się, kim jest Madox, to chciała poznać jego tajemnicę.
Zdążyła kątem oka zauważyć spadającą koszulę. W jej ciele zrodziło się jedno. Niewyobrażalna chęć jej podniesienia. Tylko w tej pozycji nie miała ku temu sposobności. Potrzebowała porządku, harmonii, a nawet to ciało Madoxa jej nie miało. Więcej było w nim chaosu, choć... ten lew się jej spodobał. Zostanie w jej głowie na dłużej. Chociaż czy Madox przypominał jej króla sawanny? Nie, ale na pewno jakiegoś drapieżnika apeksowego. Szczytowego. Patrzącego z góry na wszystko, co działo się dookoła niej. Przymknęła oczy, biorąc głęboki oddech, zanim... wszystko się rozpocznie.
Ją otworzył? Może bardziej jego? Chociaż coś faktycznie się w niej zmieniło. Czuła narastającą w niej samej falę gorąca. Pewien rodzaj żaru, który nigdy nie gasł. Taki spalający wszystko doszczętnie. Taki miał być Madox? Wszystko albo nic.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description
34 y/o
CHRISTMASSY
184 cm
właściciel klubu i informator policji | Emptiness
Awatar użytkownika
świąt nie będzie!
miał być cichy, niewidoczny, w końcu balansuje na granic między kokainą na złotych tacach i bronią ukrytą pod drogimi marynarkami, a kajdankami i odznaką przy pasku... a jednak tak bardzo rzuca się w oczy, że trudno go nie zauważyć, z tymi jego tatuażami, z tymi kolorowymi koszulami, złotymi łańcuchami na opalonym karku i... niewyparzoną gębą
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkinie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Cherry Marshall
zgrozo
stania w miejscu
30 y/o
CHRISTMASSY
164 cm
Pani Prezes Northland Power
Awatar użytkownika
Ho, ho, ho
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
typ narracjityp narracji
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Madox A. Noriega

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description
34 y/o
CHRISTMASSY
184 cm
właściciel klubu i informator policji | Emptiness
Awatar użytkownika
świąt nie będzie!
miał być cichy, niewidoczny, w końcu balansuje na granic między kokainą na złotych tacach i bronią ukrytą pod drogimi marynarkami, a kajdankami i odznaką przy pasku... a jednak tak bardzo rzuca się w oczy, że trudno go nie zauważyć, z tymi jego tatuażami, z tymi kolorowymi koszulami, złotymi łańcuchami na opalonym karku i... niewyparzoną gębą
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkinie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Cherry Marshall
zgrozo
stania w miejscu
30 y/o
CHRISTMASSY
164 cm
Pani Prezes Northland Power
Awatar użytkownika
Ho, ho, ho
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
typ narracjityp narracji
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Madox A. Noriega
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description
34 y/o
CHRISTMASSY
184 cm
właściciel klubu i informator policji | Emptiness
Awatar użytkownika
świąt nie będzie!
miał być cichy, niewidoczny, w końcu balansuje na granic między kokainą na złotych tacach i bronią ukrytą pod drogimi marynarkami, a kajdankami i odznaką przy pasku... a jednak tak bardzo rzuca się w oczy, że trudno go nie zauważyć, z tymi jego tatuażami, z tymi kolorowymi koszulami, złotymi łańcuchami na opalonym karku i... niewyparzoną gębą
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkinie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Tylko, że Madox nigdy nie należał do Cherry…
Ale to nie dlatego, że on jakoś przedmiotowo traktował kobiety, bo on przecież umiał im wiele dać, jakiegoś takiego ciepła, nawet tego, że one się przy nim czuły wyjątkowe, kiedy nawijał im po hiszpańsku, albo kiedy zapraszał je do meksykańskiej knajpy, tylko po to, żeby sprawić im przyjemność. Nie wspominając już o tym, że kiedy się naprawdę otworzył, to był zdecydowanie innym człowiekiem, wciąż trochę loco, ale miał w sobie pełną gamę jakiś pozytywnych uczuć, emocji, tylko... nie każdy był gotowy go poznać. A na pewnie nie Cherry, z nią to był właściwie wyłącznie seks. Dobry, gorący, ale nie mający w sobie nic takiego wartego zapamiętania, nic takiego, co by sprawiło, że ta dziewczyna by mu chociaż minimalnie zawróciła w głowie.
Może to ta różnica ich światów, jego brudnego, pełnego agresji i ognia i jej... sterylnego, nudnego?
Madoxa nie obchodziły jakieś wykresy, paskudne pieniądze i wyzyskiwanie swoich pracowników. On chyba nawet by nie potrafił, bo jako ten chłopak z Medellin, którym on przecież był, to wolałby głodować, niż nie wypłacić jakiejś pensji. Sobie by z portfela wyjął, żeby pomóc komuś, kto u niego pracuje. Może nie był empatyczny i nie był dobry, ale nie dla niego był jej świat, białych kołnierzyków, kłamstwa i pieniędzy. Pieniądze to nie wszystko. I nawet najlepszy seks, który Madox jej dał, gdy tak krzyczała jego imię i dochodziła na blacie, to też nie wszystko, gdy nie ma zupełnie chemii. A tutaj jej nie było, albo było jej za mało? I Madox jakoś nie potrafił dłużej udawać, że jest inaczej, bo może był na to zbyt szczery? Szczery chłopak z Medellin, w swoim brudnym, śmierdzącym klubie.
Charity Marshall zupełnie nie pasowała do tego obrazka, nawet w tej swojej wyuzdanej sukience, która teraz leżała w strzępach gdzieś na podłodze. Więc kiedy skończył, a zrobił to zaraz po niej, bez fajerwerków, po prostu, to jeszcze odbił na jej kształtnej pupie siarczystego klapsa. A później to już znalazł swoje spodnie i tę wyświechtaną koszulę, którą rzucił Charity.
- Możesz ją założyć - puścił do niej zaczepnie oczko - odbiorę ją sobie następnym razem - dodał zapinając klamrę paska - a teraz mam trochę roboty... - jeszcze do niej podszedł i złożył ostatni słodki pocałunek na jej pełnych wargach - zamówić ci taksówkę? - zapytał jeszcze, ale kiedy odmówiła, to Madox zgarnął z wieszaka czarną, kelnerską koszulę, wciągnął ją na grzbiet. Zapinając guziki jeszcze raz spojrzał na Cherry.
- To do zobaczenia bebé - rzucił i wyszedł z zaplecza.

/zt
Cherry Marshall
zgrozo
stania w miejscu
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ W czasie”