ODPOWIEDZ
34 y/o
CHRISTMASSY
184 cm
właściciel klubu i informator policji | Emptiness
Awatar użytkownika
świąt nie będzie!
miał być cichy, niewidoczny, w końcu balansuje na granic między kokainą na złotych tacach i bronią ukrytą pod drogimi marynarkami, a kajdankami i odznaką przy pasku... a jednak tak bardzo rzuca się w oczy, że trudno go nie zauważyć, z tymi jego tatuażami, z tymi kolorowymi koszulami, złotymi łańcuchami na opalonym karku i... niewyparzoną gębą
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkinie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Madox A. Noriega
Obrazek
Kto: 1. Pilar & Madox
Gdzie: tell me all you know
Opis: To był jakiś ciężki dzień, najpierw jedna z barmanek złamała nogę i to tak tragicznie, że na wierzch wyszła jej kość, na podłodze było pełno krwi, dziewczyna szybko ją traciła i robiła się blada, wezwali pogotowie i Madoxa z jakiejś rozmowy w zacisznym pokoju wyrwał dźwięk syren. Całe szczęście, że kurwa nie policyjnych, ale miał wrażenie, że jego rozmówca i tak obsrał zbroję. Nie dowiedział się wszystkiego co chciał, więc był niezadowolony.
Do tego kiedy zszedł na dół, nikt go nie ostrzegł, i wlazł w tych swoich nowych, eleganckich butach w tę kałużę krwi.
- Kurwa, co tu się stało?
Obrazek
Kto: 2. Cherry & Madox
Gdzie: Cherry, don’t look back
Opis: W Emptiness było prawie pusto, bo to był środek tygodnia, z głośników leciała jakaś muzyka latynoska i tylko kilka par tańczyło na parkiecie głęboko zaglądając sobie w oczy. Tak jakby jutra miało nie być, a oni tutaj przyszli tylko po to. Bo tak pewnie było, Emptiness miało całą listę swoich stałych gości. I ona nie była jednym z nich.
Przy barze było równie pusto, dwóch facetów piło piwo rozmawiając głośno. Nikt nie zwracał na siebie uwagi, oprócz niej.
W tej cholernie seksownej, krótkiej sukience, z nogami do samego sufitu i wysoko upiętymi włosami wyglądała jakby przyszła się tutaj zabawić. Ale dzisiaj? Z kim?
To chyba nie był Twój dzień Cherry.
Obrazek
Kto: 3. Pilar & Madox
Gdzie: another night, another mess
Opis: W soboty Emptiness pękało w szwach.
Dzisiejszy dzień nie był wyjątkiem, ciężko było znaleźć na parkiecie wolne miejsce. Z głośników leciała klubowa muzyka, DJ, który siedział przy konsoli porywał cały tłum. Muzyka dudniła w uszach i ścianach. Na parkiecie było naprawdę dużo ludzi. Ciało przy ciele.
Dlaczego więc na barze była tylko jedna barmanka? Dziewczyna uwijała się jak mogła, a i tak kolejka do baru wydłużała się.
Przy drzwiach od zaplecza, tych z zakazem wstępu stało dwóch ochroniarzy.
A w środku...
Na podłodze leżało ciało w kałuży krwi, z czarnym workiem na głowie, wciąż jeszcze przywiązane do krzesła.
Obrazek
Kto: 4. Maddie & Madox
Gdzie: the wrong Maddie
Opis: Emptiness jak zwykle w weekendy, pękało w szwach. Ludzie bawili się przy dźwiękach muzyki klubowej. DJ porywał tłumy, chociaż puszczał takie hity, które samego Madoxa nie interesowały. Ale przy barze było tyle ludzi, że ważne było to, że hajs się zgadza. Nie zgadzało mu się tylko to, że nigdzie nie mógł znaleźć swojej Maddie. Bo Maddie, to od Madoxa była jego prawą ręką i wizytówką lokalu, zazwyczaj u jego boku jak ten wkurwiający cień, a dzisiaj jakby trzymała się na dystans, to pewnie dlatego, że ostatnio dostało jej się za to, że pije jego whisky, ale już jej to przecież nawet wybaczył, a do tego była mu potrzebna. Miał jej do przekazania ważne informacje, musiał z nią porozmawiać na temat swojego wyjazdu. Chociaż bał się zostawić klub pod opieka Maddie, nawet jeśli to miało być dosłownie kilka dni.
W końcu ją znalazł.
Obrazek
Kto: 5. Pilar & Madox
Gdzie: salsa con el diablo en Medellín
Opis: - Te quiero, Pilar… pero no sé qué hacer con eso - powiedział to. A ten głos w głowie cały czas powtarzał, tylko tego nie mów, bo to spierdolisz. Ale Madox to akurat w spierdalaniu wszystkiego miał jakiś mistrzowski pas i naturalny dar do tego. Więc to nawet nie byłoby jakieś dziwne...
Kocham Cię, Pilar… ale nie wiem, co z tym zrobić - bo naprawdę nie wiedział, co się robi z takimi uczuciami. Co się robi z takimi wyznaniami. Chociaż w ich przypadku pewnie najrozsądniej byłoby zostawić je dla siebie.
Zaraz, ale gdzie ten rozsądek? Nie było go.
Już nawet nie było tego cichego głosu.
Obrazek
Kto: 6. Debbie & Madox
Gdzie: blame it on the tequila
Opis: Jakaś meksykańska knajpka, dwa lata temu. Randka numer trzy.


- No i on wtedy mu powiedział, że jeśli zaraz stąd nie wyjdzie, to go wyjebie... - powiedział patrząc na brunetkę, opowiadał jej właśnie jakieś bardzo ciekawe zajście z klubu. Namawiał ją, żeby przyszła do Emptiness, ale kategorycznie odmówiła, bo ciężko tam było porozmawiać, a jak Madox jej zapytał gdzie chciała by iść, to powiedziała tylko, zaskocz mnie.
Miał nadzieję, że trochę ją zaskoczył, kiedy zaproponował meksykańską knajpę, chociaż może nie? Może to właśnie była oklepana opcja jeśli chodzi o McDowell, bo może już mu coś wspominała o meksykańskich korzeniach. A może Noriega zgadywał? Lubił w zasadzie zagadki.
Obrazek
Kto: 7. Cherry & Madox
Gdzie: when old flames speak
Opis: - Widzę... Ciebie Cherry - mruknął prosto do jej ucha, bo tym razem to on pochylał się w jej kierunku, jego ciepły oddech omiótł jej szyję, ale za chwilę Madox wyprostował się i oparł o bar - na co masz ochotę Charity? - zapytał i przysunął do siebie swoją szklankę, żeby podnieść ją do ust, żeby wypić z niej dwa spore łyki. Wciąż mu nie smakowało, ale i tak już nie miał o to na kogo krzyczeć, bo barman wciąż nie wrócił.
- Może zaczniemy od drinka? - zapytał, a tę zimną szklankę odstawił tuż obok jej dłoni opartej na ladzie, tak żeby ją poczuła na ciepłej skórze.
Madox chciał, czy nie, to musiał jednak przejść za bar, żeby tego drinka Cherry przygotować. Chociaż prawda jest taka, że wolał to nawet zrobić sam, niż zlecać temu nieudolnemu barmanowi.
- Co pijesz? - zapytał i tym razem pochylił się w jej kierunku przez ladę, tak że te łańcuszki z jego szyi opadły na jej ręce oparte na kontuarze, mogła to poczuć.
Obrazek
Kto: 8. Aislynne & Madox
Gdzie: this is gonna hurt
Opis: Kto by się spodziewał, że po urlopie w Kolumbii, w pięknym, intensywnym Medellin, Madox wyląduje w szpitalu i to jeszcze przed gabinetem Aislynne Lennox?
On na pewno na to nie liczył, bo po tym wyjeździe oczekiwał czegoś zgoła innego, raczej odpoczynku, jakiegoś takiego spokoju. Tego, że wróci z naładowanymi bateriami, a później przez rok będzie mógł sobie wspominać ten udany urlop. Bo co tam mogło pójść nie tak?
A no właśnie wszystko. Wszystko cały czas szło nie tak, do tego stopnia, że w pewnym momencie Noriega dostał w łeb metalową tacką, tak, że skończył na pogotowiu z wstrząsem mózgu. Tylko, że Madox wcale nie miał czasu tam leżeć na obserwacji, bo był właśnie świadkiem na bardzo intensywnym, wielkim, kolumbijskim weselu, więc od razu się wypisał na własne żądanie, kiedy tylko zrobiło mu się lepiej, kiedy tylko w głowie przestało się kręcić. Chociaż później pewnie kręciło mu się w niej jeszcze kilka razy, ale to już może za sprawą pewnej brunetki.
I teraz też mu się zakręciło, kiedy do swojego gabinetu zaprosiła go, ale blondynka. Tylko, że to była akurat taka dobrze mu znajoma blondynka. Czemu on tego nie skojarzył, kiedy skierowali go na konsultację do doktor Lennox?
Obrazek
Kto: 9. Cyra & Madox
Gdzie: just in time
Opis: Zatrzymał się jednak w pół kroku, kiedy wymierzyła cios. Widział lepsze, takie które od razu te nosy łamały, ale Cyra włożyła w to chyba trochę za mało siły, skoro facet tak szybko się jej odwinął.
Madox przez moment się zawiesił, bo jego myśli nagle odpłynęły gdzieś do Kolumbii, bo w normalnych warunkach, to on by nawet nie pozwolił Carter chwycić za gardło. A on się tak łatwo rozproszył i znowu reagował za późno, a to chyba tylko sprawiło, że się jeszcze bardziej wściekł. Skoczył do przodu jak dziki kot, i jak już był przy gościu, to nawet go nie ostrzegł, wystarczyło jedno spojrzenie na jego rękę, na to jak jest ustawiony. Zanim gość zdążył się nawet obejrzeć, to już dostał prosto w szczękę, krótki sierpowy z boku, co zaowocowało tym, że puścił Cyrę. I może Madox na tym powinien zaprzestać, ale to był Madox. A do tego był wściekły, bo siedziało z nim tyle emocji. Złych przede wszystkim, że zanim pomyślał, to szarpnął gościa za koszulę i wyprowadził cios kolanem w śledzionę, a potem, jeszcze proste pchnięcie w nos, tak, żeby facet zalał się krwią, bo jednak Madox wiedział jak uderzyć, pchnął gościa na ziemię. Może jeszcze by go skopał, ale ochroniarze już stali obok, całe szczęście, bo czasami to Noriegę trzeba było odciągać, ale dzisiaj obyło się bez tego. Sam się odsunął.
Obrazek
Kto: 10. Debbie & Madox
Gdzie: things just got super weird - it's my time to shine
Opis: Bo Madox był wściekły, i jakiś rozkojarzony, bo chociaż starał się skupić na tym, co się wydarzyło w Emptiness, jakoś to wszystko ułożyć w głowie, to jego myśli wciąż wracały do pewnej brunetki, która spędziła z nim te intensywne trzy dni w dzikim Medellin.
Tylko, że kiedy on w końcu wszedł do salonu, kiedy dotarł do niego dźwięk telewizora, a spojrzenie zatrzymało się na kanapie, na której... leżała zupełnie inna brunetka. To telefon aż wysunął mu się z ręki, zsunął po szyi na tors i Madox chciał go złapać, ale zamiast tego zrobił jakiś niekontrolowany ruch i ten telefon kopnął... prosto w kanapę, na której siedziała Debbie. Całe szczęście, że nie w nią.
- Debbie? Co Ty tutaj kurwa robisz? - rzucił od razu, jeszcze zanim zrobił krok w jej kierunku, uniósł jedną brew. Chyba była ostatnią osobą, której by się tutaj spodziewał, zwłaszcza, że ostatnio wywaliła go z mieszkania w samych bokserkach, na śnieg... Chociaż litościwie wyrzuciła mu wtedy ciuchy przez okno.
Obrazek
Kto: 11. Melanie & Madox
Gdzie: no good answers
Opis: Wszedł powoli do tego pokoju przesłuchań i od razu skierował się do tego niewygodnego krzesełka przy metalowym stoliku, na który odstawił papierowy kubek z kawą i bajgla. Zupełnie jakby nie był tu po raz pierwszy, bo nie był. Skrzyżował ręce na piersi, tak, że te jego tatuaże były jeszcze bardziej widoczne, ale kiedy Nick zaczął o nie pytać, kiedy zaczął zadawać różne pytania, to Madox rzucił tylko.
- Nie będę nic mówił bez mojego prawnika - no cóż, chyba nie chciał współpracować. Ale to tylko jeszcze gorzej nakręcało Nicka, który wyszedł z sali, żeby sprawdzić, czy na miejsce dotarł już adwokat Noriegi. Madox sam miał nadzieję, że Mel zaraz się pojawi, zerknął na złoty zegarek na nadgarstku, miał nadzieję załatwić to szybko, bo musiał wracać do klubu, tylko on sam nie za bardzo wiedział jak rozmawiać z tym całym Nickiem. Liczył skrycie, że wystarczą piękne oczy Melanie, żeby jednak ta rozmowa przebiegła... przyjemniej.
Obrazek
Kto: 12. Eric & Madox
Gdzie: cuba libre & bad decisions
Opis: Zasypał szklanki lodem, wlał odpowiednią ilość rumu, dopełnił to colą, sok z limonki, a później tylko zamieszał długą łyżeczka wprawiając w taniec te duże kostki lodu. Na koniec umieścił na szklance po połówce plasterka limonki, bo jednak Madox nie byłby sobą, gdyby tego nie dopieścił. Akurat w jego towarzystwie, to kobiety i drinki były... dopieszczone właśnie.
Przesunął jedną ze szklanek do Erica, a drugą złapał i wylazł wreszcie zza lady, na co barmanki odetchnęły z ulgą. Madox oparł się plecami o kontuar, tuż obok Stonesa i rozejrzał po klubie. Podniósł swoją szklankę, żeby upić z niej łyk, a właściwie to wychylił połowę za jednym razem, bo on dzisiaj to naprawdę potrzebował tego rumu.
- Bo tutaj to dzisiaj jakaś padaka, wszyscy czegoś ode mnie chcą - westchnął ciężko odchylając do tyłu głowę. Ale taka była prawda, jak nie Maddie, to policja, Madox cały czas wisiał na telefonie, miał już dość.
Obrazek
Kto: 13. Jamie & Madox
Gdzie: and the speakers played latino
Opis: Ruszył na zaplecze i nie było go kilka minut, ale wrócił jako zwycięzca, z dwoma doniczkami ze świeżą miętą.
- I co? Mówiłem, że jest... - mruknął i schylił się, żeby odstawić ją za barem, a kiedy wyjrzał zza lady, to już wcale nie stała przed nim ta blondynka od mohito, tylko jakaś Azjatka. Madox uniósł jedną brew.
- Ty chciałaś mohito? - zapytał, ale no przecież kurwa wiedział, że nie, oparł łokieć na ladzie pochylając się w jej kierunku - chyba coś mi się pojebało, co dla ciebie? - zapytał. Chociaż liczył, że mohito, bo już w zasadzie zaczął je tworzyć, w wysokiej szklance, która przed nim stała. Ale jak nie będzie chciała, to sam wypije, bo w końcu musiał sobie zrobić przerwę. Należała mu się.
Obrazek
Kto: 14. Pilar & Madox
Gdzie: la ciudad nos separó. esta noche nos junta
Opis:Tydzień. Cały pierdolony tydzień jej nie widział.
A wydawało mu się, jakby jakąś wieczność. I on naprawdę by do niej przyjechał. Już dwa razy przecież parkował na jej ulicy, już dwa razy wszedł do jej kamienicy z jakąś uroczą staruszką, a raz z listonoszem, ale nie zapukał. Sam nawet nie wiedział dlaczego.
Dlatego, że mu nie pozwoliła? A od kiedy Madox się takim czymś przejmował? No przecież on wiecznie łamał jakieś zasady, nie przestrzegał żadnych reguł, a teraz się tak jej posłuchał i nie przyjechał. Przyjechał, ale jej nie zobaczył.
A później jeszcze te smsy, w które wszedł chyba dwadzieścia razy. I dziesięć nawet miał napisać coś więcej niż to żałośne ok, które tak naprawdę nie wiadomo do czego się odnosiło. Do tego, że nie przyjedzie? Albo do tego, że znajdzie sobie kogoś na pocieszenie?
Ale to już nawet rum nie działał, nawet ta słaba kokaina z Toronto. Jedynie tylko ta praca, to głośne Emptiness działało jakoś tak, że zajmowało myśli. Kiedy w głośnikach znowu leciała salsa, a na parkiecie tańczyło więcej takich loca chica jak Pilar. Tylko, że żadna nie miała tej pierdolonej czerwonej sukienki.
Obrazek
Kto: 15. Duffy & Madox
Gdzie: dirty santa
Opis:- Ja pierdole... - wyrwało się Noriedze, na co te wszystkie dzieci w kolejce zaczęły wskazywać na niego paluchami. Ale to nie było najgorsze, bo najgorsze było to, że ta matka świątecznego sweterka zaraz złapała Latynoskę za włosy i szarpnęła.
I wtedy to już w ogóle zaczęła się wojna, bo Madox to aż nie mógł utrzymać tej niby matki swojego dziecka, które tak naprawdę nim nie było. A tamta druga ciągnęła ją za włosy.
Jednak na szczęście wtedy wkroczył gość w tym swoim czerwonym wdzianku, czyli sam Święty Mikołaj.
Tylko, że facet wkroczył tak pechowo, że dostał kopniaka od tej kobiety, z którą szarpał się Noriega, a potem jeszcze z liścia dostał od niej właśnie Madox. Tylko, że to już akurat umknęło Świętemu, bo jak ten się pozbierał po tym kopie, to nawet się nie zastanowił, tylko rzucił się na Madoxa i oni razem polecieli na jakiś stolik, przy którym właśnie gorącą czekoladę sobie piła jakaś śliczna blondynka. Ups.
zgrozo
stania w miejscu
ODPOWIEDZ

Wróć do „kalendarze”