I pewnie mogli tak sobie dyskutować o tym czego to nawzajem nie mieli w swoich życiach, jednak Lambo przecież samo się nie zaliczy, tak? A więc Pilar dała mu te
Normalnie nienawidziła zimy, zdecydowanie wolała bardziej gorące klimaty, jednak po tym całym treningu i wszystkim, co miało miejsce, odrobina chłodnego powietrza zdecydowanie działała na korzyść. Pilar aż zaciągnęła się mocno, rozciągając mięśnie. Dopiero kiedy Galen stanął tuż przed nią z kluczykami w ręce, podniosła na niego ciemne spojrzenie.
— Tak. Będziesz tak głupi — skinęła głową, malując na twarzy jeden ze swoich firmowych uśmiechów, a potem przysunęła się do niego bliżej, zaciskając palce na pilociku, który trzymał w dłoni. — Chociaż oboje dobrze wiemy, że będzie zajebiście — dodała już nieco ciszej, również pozwalając sobie na to, by opuszki jej palców musnęły jego gorącej skóry. Przejechała po jego otwartej dłoni, a kiedy już kluczyki w pełni wylądowały w jej ręce, podrzuciła nimi kilkakrotnie.
Obeszła samochód, dziękując w duchu, że Wyatt chociaż tyle pozwolił jej zrobić samodzielnie. Szanowała to jego dżentelmaństwo, nawet jej to imponowało, jednak Stewart też lubiła być samodzielna i sama wsiadać do auta, szczególnie kiedy zamiast wysokich szpilek miała na sobie płaściutkie kozaki.
Usadziła się wygodnie, przy okazji ściągając jeszcze płaszcz, który razem z torbą pozwoliła sobie rzucić na tylne siedzenie. Następnie poprawiła fotel — miała długie nogi, ale z pewnością nie tak długie jak Wyatt, więc naturalnie musiała się odpowiednio przysunąć. Umieściła kluczyk w stacyjce i nim cokolwiek, zaczęła się bawić ustawieniami ogrzewania.
— Podgrzać ci tyłek? — spytała grzecznie, przy okazji już ustawiając odpowiednie parametry na siedzeniu kierowcy. Może nie powinna się tak rządzić w j e g o aucie, jednak z drugiej strony ich relacja była tak popierdolna, że Stewart z jakiegoś dziwnego powodu poczuła się, że jednak może. Poza tym, zainteresowała się jego prezesowskim tyłkiem, to chyba całkiem ładnie z jej strony, czyż nie? A potem nawet jeszcze zwróciła uwagę na ten ponownie zacięty pas. Aż uniosła brew w górę, przyglądając mu się uważnie.
— Zapinanie pasów przerasta cię na porządku dziennym, czy tylko jak ja siedzę za kółkiem? — prychnęła, zaglądając w jego niebieskie oczy. Przez moment zastanowiła się, czy pomyślał o tym samym. Czy przypomniał sobie ten moment po wizycie i Seeleya, kiedy Stewart skończyła na jego kolanach. Bo ona z pewnością. Może dlatego podniosła się z miejsca o wiele bardziej ostrożnie niż wtedy i zamiast napierać na niego całym ciałem, przytrzymała się jedną dłonią siedzenia i dopiero wtedy sięgnęła jego pasa. — Lubisz jak się odwala za ciebie całą robotę? — spytała, wyciągając czarny materiał, który z ł a t w o ś c i ą wyszedł pod wpływem lekkiego pociągnięcia. Spojrzała na jego twarz, która okazała się zdecydowanie za blisko. — Musisz być bardziej delikatny — poinstruowała go na następny raz, kiedy będzie tu siedział z jakąś inną dziewczyną, a ona nie będzie już tak łaskawa jak Pilar, żeby go tak zapinać za każdy razem tak, jak zrobiła to i teraz.
Ze swoimi pasami uporała się w kilka sekund i nim Galen zdążył jeszcze cokolwiek dodać, Stewart już zaciskała palce na kierownicy, malując na twarzy pełen ekscytacji uśmiech. Trochę jak małe dziecko, które po raz pierwszy zostało zabrane na nową salę zabaw.
Lambo zaryczało jak na zawołanie, gdy wcisnęła gaz.
Wybornie.
Ostrożnie wyjechała na zaśnieżoną ulicę, dołączając się do ruchu drogowego. Dopiero kiedy znaleźli się na ekspresówce, Pilar pozwoliła sobie docisnąć pedał jeszcze mocniej, sprawdzając prawdziwe możliwości samochodu.
— Driftowałeś nim kiedyś? — spytała po chwili, wciąż patrząc przed siebie. Prędkość jaką osiągała, zdecydowanie wymagała na niej odpowiedniego skupienia, chociaż po jej głowie już chodził kolejny pomysł. W końcu była zima, parkingi były tak pięknie oszronione, ślizgały się… aż szkoda by było z tego nie skorzystać.
Galen L. Wyatt