30 y/o
REKORD SKOCZNI
167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
i powiedz czemu cię szukam w niej? inną ma buzię i inne ma oczy; o tobie śnię, kiedy z inną śpię, chcę wracać po kilometrach warkoczy
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Zawsze czuła się młoda duchem. I ciałem też, choć pod tym względem nie miała złudzeń i wiedziała, że wygląda raczej na swój wiek. Może na rok czy dwa młodziej, ale po trzydziestce i tak przestawało to mieć większe znaczenie. Przynajmniej tak twierdziła Teddy. Co prawda trójkę z przodu nosiła dopiero od kilku dni, jednak była już absolutnie pewna, że to tylko liczba. Że nic nagle się nie zmieni, nie przestanie się śmiać z tych samych głupstw, nie zacznie wcześniej chodzić spać ani patrzeć w lustro z niepokojem, doszukując się pierwszych zmarszczek. Czuła, że w środku wciąż jest tą samą osobą — ciekawą świata i chyba trochę zbyt pewną, że najlepsze dopiero przed nią.
Kiedy April wtuliła się w nią, poczuła nieoczekiwane napięcie w piersi. Nie potrafiła tego określić. Na pewno nie tak dokładnie, jakby chciała. Bliskość przyjaciółki była przyjemna, ale też wymagała czujności, żeby nie rozjebać niczego przez własne pragnienia. Już wystarczyło, że odkrywała nowe warstwy tej przyjaźni, których wcześnie nie zauważała.
Lubię wiosnę — stwierdziła tonem Johnny'ego Bravo, który równie mocno lubił placki. — Ale lubię też zimę, bo wtedy masz powód, żeby się tak do mnie przytulać — dodała z przekonaniem, że Finch zrobiła to tylko dlatego, że było jej zimno. — Ty pachniesz jak kiełbaska z ogniska — rzuciła jeszcze uszczypliwie i dźgnęła ją palcem pod żebra. Nie za mocno, bo przecież pamiętała o tych nieszczęsnych urazach, których Finch nabawiła się na stoku.
A gdy ta sięgnęła po swojego blanta, Darling zrozumiała, że to był moment, w którym miała przejebane. Czy naprawdę April chciała, żeby spaliła tego lolka całkiem sama, biorąc pod uwagę dość istotny fakt, że nie paliła na co dzień?
No właśnie — zaczęła, obserwując jak przyjaciółka najpierw siada w progu. I nawet nie zakodowała momentu, w którym przysiad zmienił się leżenie na wznak. — Anulowałam zakład, a ty i tak zdjęłaś zegarek. A on się nawet nie liczy. Ten zakład, nie zegarek. Bez zegarka to wiem, że czujesz się naga — stwierdziła, bo to nie był pierwszy raz, kiedy Finch spoglądała na nadgarstek. — Przesuń się — poleciła i wcisnęła się obok niej.
Pomimo że opadła na podłogę z głuchym łoskotem, jej ciało wydawało się lekkie, jakby unosiła się na jebanej chmurce. Dziwne, cudownie oderwane od rzeczywistości uczucie. Głowa też była leciutka, a myśli rozpływały się w powietrzu jak dym z blanta. Miała wrażenie, że jej mózg stopniał w coś mazistego i bezkształtnego. Albo może wcale już go nie było, a jedynie cienki sznurek podtrzymywał uszy? Każdy dźwięk wokół docierał z dziwnym opóźnieniem — szum wentylatora brzmiał jak echo w wielkiej jaskini, a śmiech przyjaciółki wydawał się jednocześnie bliski i odległy, jakby dochodził zza ściany.
Teddy uśmiechnęła się do siebie z tej własnej, nieporadnej lekkości. Wszystko było na swoim miejscu i jednocześnie zupełnie nie było.
Jestem taka gorąca — wypaliła nagle, dociskając jointa do ust. — Ale nie, że seksowna, tylko ciepło mi okrutnie — wyjaśniła krótko. Czas rozciągał się w bezmiarze, myśli sunęły leniwie w odrealnionym świecie, gdzie każda chwila trwała wieczność, a każda drobnostka wydawała się fascynująca i dziwacznie ważna.

April Finch
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
29 y/o
Welkom in Canada
157 cm
Head of Creative & Strategy Department
Awatar użytkownika
I like my girls just like I like my honey; sweet
A little selfish
I like my women like I like my money; green
A little jealous
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Zaśmiała się głośno, słysząc porównanie do kiełbasy. To ostatnie, czego mogłaby się spodziewać. W innej sytuacji pewnie by się obraziła, ale to dziwaczne stwierdzenie jakoś ją rozczuliło. To w pełni zasługa tego, z czyich ust padł ten... komplement. Zaskoczyło ją to, wybiło z rytmu, a przecież bardzo lubiła trafiać na to, co niespodziewane. Jak mówił wieszcz, umieramy, gdy nasze życie przestaje być codziennym zdumieniem. Wyglądało na to, że przy Darling czeka ją życie wieczne.
— A żebyś wiedziała. Bez zegarka jest mi strasznie dziwnie. Ale jakbym nosiła taki zwyczajny, tego też po zdjęciu byłoby nieswojo. — Przesunęła się, robiąc jej miejsce. Dobrze, że spędziła tyle czasu na dostosowywaniu kanapy, poduszek i w ogóle całego pokoju! Przynajmniej z tej perspektywy widziały miejsce, które skrzętnie przygotowywała, by mogły się w nim roztopić. Podłoga na ten moment też była w porządku. Może nie trzeba było tyle czasu marnować na dekorację wnętrz, tylko skupić się w pełni na wymyślaniu tego, jak powinna się dzisiaj zachowywać? Wyciągnęłaby z tego pewnie więcej korzyści.
— Przy tobie mnie aż tak do internetu nie ciągnie. Za rzadko się widujemy, żebym zrezygnowała z tego dla kilku scrolli. Praca jest wyjątkiem. Trudno mi ją ignorować. Ale wyciszyłam powiadomienia, ręka mi nie wibruje – udaję, że nie ma problemu — wyjaśniła stukając w miejsce na nadgarstku, gdzie powinna być elektroniczna tarcza. Przez sekundkę nawet zastanawiała się, czy nie powinna wstać, pójść po telefon i sprawdzić, czy nie ma na nim kilkunastu nieodebranych połączeń. Na szczęście najpierw spojrzała na Teddy. Uniosła brwi rozbawiona, obserwując, jak zaczyna zlewać się z podłożem. Zapomniała, że osoby, które palą rzadko, poddają się temu dużo szybciej i bardziej intensywnie. Odporność April robiła swoje, potrzebowała więcej, by w pełni odlecieć. Daleko jej było jeszcze doSnoop Dogga, ale do niewinnej dziewicy również.
— To zdejmij bluzę — zasugerowała, wydmuchując dym w stronę drzwi. Zapowiadał się naprawdę ciekawy wieczór. A przecież miały jeszcze tyle wina i jedzenia! Oby tylko Teddy nie wpadła w jej przepowiednię i nie usnęła po pierwszym zetknięciu ust z alkoholem. Byłoby jej trochę przykro. No i nawet nie dałaby rady jej przenieść z podłogi na łóżko! Na pewno nie taka poobijana. A jak już przestanie ją wszystko boleć? Ciekawe, właściwie nigdy nie próbowała nosić nikogo powyżej piątego roku życia na rękach. Może nawet nie wie, że potrafi.
— Ale ostrzegam, że nie pozbędziesz się w ten sposób faktu, że jesteś piekielnie seksowna. Myślę, że bez bluzy będziesz jeszcze bardziej. Jesteś gotowa na to ryzyko? — Podniosła się, usiadła po turecku przodem do leżącej Teddy. Nachyliła się nad jej twarzą, blokując jej widok na nudny sufit. Rozbawiona twarz April na pewno będzie dla niej przyjemniejsza niż jakaś tam biała farba. Obracała w palcach filtr, który pozostał jej po wypalonym skręcie.

teddy darling
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Werka
30 y/o
REKORD SKOCZNI
167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
i powiedz czemu cię szukam w niej? inną ma buzię i inne ma oczy; o tobie śnię, kiedy z inną śpię, chcę wracać po kilometrach warkoczy
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Powinna zdjąć bluzę. Proste, wręcz oczywiste, a jednak dopiero teraz ją to olśniło. Jezu, April była taka mądra! Czemu sama na to wcześniej nie wpadła? Może dlatego, że jeszcze niedawno stała na balkonie, oparta o zimną barierkę, kiedy mróz szczypał ją w policzki. Wtedy nie było mowy o narzekaniu na temperaturę. Tylko że wtedy THC jeszcze nie działało. A przynajmniej nie tak, jak działało teraz. Teraz ciepło rozlewało się powoli od środka, jakby ktoś przykręcił niewidzialny termostat w jej głowie.
Ale teraz nie jesteś w pracy — przypomniała przyjaciółce, która kompletnie nie powinna przejmować się powiadomieniami. Rzuciła jej spojrzenie, jakie zwykle rezerwowała na momenty, gdy Finch zbyt łatwo pozwalała, żeby obowiązki wślizgiwały się jej do głowy. — Jutro też nie będziesz. Ani nawet pojutrze — zaznaczyła, chociaż podejrzewała, że Finch mogła jeszcze w pełni nie oswoić się z tą myślą. — Świat się nie zawali — dodała pewnie. — Maile poczekają. Powiadomienia też. Serio, nikt nie nikt nie umrze, jeśli przez te kilka dni będziesz dostępna tylko dla mnie — bo czy Darling wyczekiwała na jakiekolwiek połączenie z remizy? Absolutnie nie. Zanim wróciłaby do Toronto, to i tak wszystko zdążyłoby doszczętnie spłonąć.
Teddy dopaliła skręta i przesunęła się na podłodze, próbując znaleźć wygodniejszą pozycję, ale to tylko pogorszyło sprawę. Dalej było jej ciepło, więc chwyciła za brzegi materiału, żeby ściągnąć z siebie bluzę, co w pozycji leżącej było bardzo głupim pomysłem. Zaplątała się w rękawy i teraz wyglądała, jakby nawiała z psychiatryka w kaftanie bezpieczeństwa. I nagle, zamiast wiszącego nad głową sufitu, miała nad sobą twarz April. Kurwa, magia. Zamrugała kilkakrotnie i utkwiła w niej małe ślepia.
Lepiej mi powiedz, czy ty jesteś na to gotowa — wyszeptała, uśmiechając się łobuzersko. — Bo jak już ją zdejmę, to nie będzie odwrotu. Mój seksapil eksploduje po całym pokoju i będziesz pod ścianą. Mówię poważnie, Finch. Tylko najpierw muszę... — napięła mięśnie brzucha i nachyliła się w przód. Świat zamigotał tysiącem barw. — Jestem głodna — stwierdziła nagle. Śmiesznie, bo jak leżała, to jeszcze nie czuła zasysania w żołądku. — Specjalnie wzięłam wszystko bez mięsa, żebyś chętniej mnie całowała. To znaczy, co? — ściągnęła brwi i pokręciła głową. Naprawdę powiedziała to na głos? Dobra, może przynajmniej na tyle cicho, że April tego nie dosłyszała. Albo na tyle niewyraźnie, że jej nie zrozumiała. Mogłaby to zgonić na wadę wymowy, której nie miała.
Teddy poczuła, jak ciepło wpełza jej aż do uszu. W głowie myśli płynęły jak na obniżonej rozdzielczości. No tak. Była upalona. I to tłumaczyło zdecydowanie za dużo.
Pomożesz mi? — zapytała, obracając się do niej przodem. — Nie pozwól mi zostać kadłubkiem na zawsze, proszę — westchnęła ciężko.
W jej głowie natychmiast rozegrał się czarny scenariusz. Teddy–kadłubek. Bez rąk. Sama klatka piersiowa z głową i kolanami. Jak ona miałaby wtedy pracować? Straż pożarna raczej nie miała etatu dla ludzi bez rąk. Wyobraziła sobie pożar na trzecim piętrze, a ona co? Kręci się po remizie bez sprzętu, bo bez rąk nie da się nosić sprzętu. Nie da się nawet normalnie gestykulować przy opowiadaniu, jak to było trudno na ostatniej akcji. Kadłubki nie gestykulują. Dlatego najlepiej, żeby April jednak jej pomogła, zanim naprawdę zacznie panikować, że za chwilę utknie w świecie bez łokci.

April Finch
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ Po Kanadzie”