Wracając natomiast do wad, a zwłaszcza tej jednej konkretnej, dotyczącej czasu dla znajomych i bliskich - ta kwestia z początku nie doskwierała jej znacznie, ale ostatnimi czasy zaczęła zauważać jej skutki. Na swój pasek potrzeby socjalizacji nie musiała narzekać, bo praca z klientkami była wystarczająca do jego uzupełnienia, ale Gardner była dość... rodzinną osobą. Nie mówiąc tutaj o rodzicach, bo o nich się nie wspomina, ale rodzeństwo czy znajomi to zupełnie inna rozmowa. Zawsze starała się być tą, która pisała z zapytaniem czy wszystko okej, czy nie chcą się spotkać na jakiś rodzinny reunion i rzeczy tego typu. Pod presją ciągłej pracy, rozwoju studia i próbie zapomnienia o tłamszącym bólu po utracie ukochanego nieświadomie zaczęła się z tego wycofywać, tak samo jak i z utrzymywania innych, nieco ważniejszych niż te zwykłe relacji. Jedną z takich była znajomość z Georginą, żoną jej brata. Poniekąd to zaproszenie na wernisaż uświadomiło ją o tym, jak głęboko tkwiła już w swojej własnej, odosobnionej bańce. I że powinna była się z niej wydostać jak najprędzej.
Udało jej się znaleźć czas, by oczywiście z zaproszenia skorzystać, ale nie udało im się porozmawiać dłużej na samym wydarzeniu. Zella zdecydowała się zatem przejąć inicjatywę, zapraszając Georginę na niepozorny spacer do okolicznego parku. Mogła pomyśleć nad czymś ambitniejszym - kawiarnia, domowy obiad w jej mieszkaniu. Jesienna sceneria zachęciła ją jednak do tego, by spędzić ostatnie nieprzesiąknięte mrozem dni na zewnątrz. Zawsze mogły przenieść spotkanie pod dach - czy to jakiegoś fajnego, kameralnego lokalu serwującego kawę czy też pod ten należący do którejś z pań.
Na umówionym miejscu pojawiła się parę minut przed czasem, co postanowiła wykorzystać na znalezienie jakiejś wolnej ławeczki, by chwilę usiąść i odpocząć. Jesienne barwy przyjemnie mieniły się w delikatnym słońcu, a wzrok Gardner leniwie przesuwał się z jednej strony w drugą, podziwiając spokój kryjący się w scenerii parku. Absolutnie nie żałowała swojej decyzji o wybraniu takiego miejsca spotkania.
Georgina Gardner