Nie musiała lubić wszystkich swoich współpracowników. Przecież nie lubiła Lucille, ale nie robiła jej przez to pod górkę – nie przynajmniej, gdy na planie padł klaps, bo była profesjonalistką, do cholery. Tym bardziej irytowało ją to, co wydarzyło się przed momentem. Jeśli o n e potrafiły trzymać nerwy na wodzy, choć najchętniej skoczyłyby sobie do gardeł, dlaczego nie potrafił tego jakiś… Guinevere przychodziło na myśl wiele epitetów, ale każdy był jedynie gorszy od poprzedniego. Może lepiej, że tego nie werbalizowała? Teraz grały jeszcze z Lucille do jednej bramki, ale skąd wiedziała, ile może to jeszcze potrwać? Wolała nie dawać jej żadnej karty pułapki, którą mogłaby ją później szantażować.
— 
Myśli, że jest jakimś objawieniem sceny, czy coś. Daj spokój — parsknęła, czując, że powinna prawdopodobnie wycofywać się teraz, a nie brnąć w to dalej i kontynuować nakręcanie się. Musiały zaraz wrócić na plan i zagrać tę scenę w taki sposób, aby dla widza nie było stuprocentowo jasne, że razem z Lucille mają ochotę go rozszarpać. Nie pomagało więc to, że ta ich tyrada narzekania ewidentnie nie miała się prędko skończyć, ale Guinevere wydawało się, że tylko wyrzucenie z siebie całego tego kwasu jest adekwatnym sposobem na poradzenie sobie z sytuacją. — 
Myślałam, że to jakiś żart. Nawet zerknęłam na Gwen, ale w pierwszym momencie była tak samo zmieszana, jak ja, więc pomyślałam, że też nie mogła mieć o tym pojęcia — miała naprawdę szczerą nadzieję na to, że tamten idiota dostawał teraz solidny opieprz za robienie wszystkim pod górkę. Trochę żałowała, że nie mogła być tego świadkiem, ale odnajdywała przynajmniej pewnego rodzaju komfort w narzekaniu na tę sytuację z osobą, która miała identyczne podejście do niej – n a w e t, jeśli była to Lucille Hargrove. — 
Skąd oni w ogóle się urwali? Mam wrażenie, że każdy jest gorszy od poprzedniego i koniec końców różnią się tylko ilością obserwujących na Instagramie — również zniżyła głos do szeptu. Pewnie, słyszała plotki o zatrudnianiu influencerów na plany wyłącznie po to, by zwiększyć zasięgi, ale – no właśnie, miała nadzieję, że to tylko plotki. Tymczasem ci influencerzy panoszyli się tutaj teraz, jakby to nie o n e były tutaj gwiazdami i doprowadzały tylko Guinevere do białej gorączki, umówmy się. — 
Jeśli Gwen nic z tym nie zrobi, obawiam się, że my musimy — zdecydowała, wspierając się biodrami o łazienkowy blat i ciężko wzdychając. Czuła się już troszkę lepiej, choć wciąż czuła, jak serce wali jej w klatce piersiowej – wciąż miała w sobie mnóstwo emocji, które wolała jednak trzymać na wodzy. — 
Nie wiem. Jak a moje? Możemy go pobić, ale sądzę, że lepiej będzie dać mu znać, żeby lepiej trzymał się tego, co ma napisane na kartce przed sobą — postanowiła nawet zażartować, a co. Skoro – ewidentnie – złapały tutaj ze względu na swoją złość jakiś język porozumienia, wyjątkowo nie wysilała wszystkich szarych komórek tylko po to, aby w jakiś sposób jej dziabnąć. Było to dziwne, ale… wyjątkowo… miłe?
lucille hargrove