39 y/o, 189 cm
🐍 egzekutor na usługach mafii (again) 🦂 freelancer
Awatar użytkownika
Czasami trzeba być wilkiem, by chronić się przed wilkami.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Per aspera ad astra
STATUS: nieaktualne | 22/07
Obrazek
Poszukuję romantycznego wątku, który nie powinien być cukierkowy, a raczej oparty na napięciu, tajemnicach, moralnych wyborach i niejednoznaczności. Mam w głowie kilka koncepcji, o to one:

1. Kobieta mająca zwyczajne życie: Nie zna zasad półświatka. Dla Patricka to szansa na coś „normalnego”, ale im bardziej się zbliża, tym więcej zaczyna rozumieć. Im więcej wie – tym większe zagrożenie. Z jednej strony chce ją chronić, z drugiej – angażuje się coraz bardziej.

2. Dziennikarka śledcza / autorka podcastu true crime: początkująca lub znana, chcąca mieć przełom w swojej karierze. Bierze na tapete nielegalne interesy grubych ryb Toronto lub tajemnicze zgony. Ma to szczęście w nieszczęściu, że na swojej drodze napotyka Patricka.

3. Agentka pod przykrywką (FBI lub policjantka): Patrick zaczyna być rozpracowywany, są kłamstwa większe i mniejsze. Być może pojawi się bolesny dylemat, czy uczucie ma jakikolwiek sens skoro w obliczu prawdy jedynym rozwiązaniem będzie śmierć?

4. Kobieta z półświatka: córka bossa lub capo; napięcie polityczne, tajne układy, gra pozorów.

5. Wdowa po kimś, kogo zabił: Kilka lat temu Patrick wykonał zlecenie. Cel był oczywisty: człowiek, który zbyt wiele wiedział, zbyt często stawiał się ludziom stojącym wyżej. Mafia wydała wyrok – Patrick go wykonał. Czysto. Bez emocji, nazwisk i historii. Tylko numer, lokalizacja i polecenie. Kiedy odszedł z miejsca egzekucji, nie oglądał się za siebie. Nie był świadomy dramatu jaki się potem rozegrał.
Złość była silniejsza niż żałoba. Zaczęła od informacji – nazwisk, powiązań, źródeł. Świat, którego wcześniej nie rozumiała, zaczął układać się w czytelną sieć. Uczyła się, łączyła kropki, drążyła. Czasem ktoś ją zbywał, czasem próbowano ją przestraszyć. Nie ustąpiła. Zaczęła podążać jego śladami – a były słabe, bo Patrick zniknął. Wrócił i miało się okazać, że czas wcale nie leczy ran.

-----------------------------


♥ ukocham za wizerunek Meghann Fahy, ale oczywiście nie jest to wymóg (mam jedynie alergię na zbyt naciągnięte botoksem twarze);
♥ nie mam wymagań co do ilości postów; chciałabym jedynie, aby posty były przejrzyste i schludnie sformatowane (jasne, literówki się zdarzają i jest to okej), a logika postaci zachowana
♥ nie musimy wymieniać namiętnie wiadomości o naszych postaciach i ustalać wszystkiego od a do z; spontan bywa zbawienny dla twórczości

:podniet:

Ostatnio zmieniony śr lip 23, 2025 10:51 am przez Patrick Voclain, łącznie zmieniany 2 razy.
pepsi cola
metafory, które nie mają sensu / metagaming / "poetyckość" będąca grafomanią / grafomania / lanie wody, które w 99% jest niepotrzebne.
28 y/o, 165 cm
rezydentka na pediatrii szpital
Awatar użytkownika
I will not fall for any of the following: alcoholics, workaholics, commitment phobics, people with girlfriends or wives, misogynists, megalomanics, chauvists, emotional fuckwits or freeloaders, perverts.
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiona/jej
postać
autor

You were my everything
now you're my nothing
STATUS: ZAJĘTE | 21/07
ObrazekObrazek
Byliśmy związkiem idealnym - byłam zapatrzona w Ciebie jak w bezchmurne nocne niebo, które upstrzone jest gwiazdami. Byłam przekonana, że ty też na mnie tak patrzyłeś... Byliśmy razem od czterech lat, od roku zaręczeni. Poznaliśmy się przez wspólnych znajomych, a może na imprezie? Tak czy siak, każdy był przekonany, że miłość między nami to już na zawsze. Że ten ślub to tylko formalność.
Wspólnie planowaliśmy ten dzień, chociaż faktycznie od jakiegoś czasu byłeś bardziej nieobecny. Myślałam, że to stres w pracy, może twoja rodzina przysparzała dodatkowych problemów. Ale to nic, bo byliśmy gotowi spędzić całą resztę życia, więc naprawdę nie powinnam być zła, że zapominałeś o zajęciach tanecznych na których uczyliśmy się wspólnego tańca. Nie przeszkadzało mi też to, że sama musiałam próbować próbnego tortu, oraz nie przeszkadzało mi, że to ja byłam odpowiedzialna za rozsyłanie wszystkich zaproszeń.
Ale ty przyszedłeś jednego poniedziałku do domu i powiedziałeś, że to nie ma sensu. Że to się nie uda. Że nie widzisz tej przyszłości i że jest ci bardzo przykro, ale musimy się rozejść.
Miałeś chyba nawet łzy w oczach, tak jakbyś sam nie dowierzał? Tak jakbyś tego wcale nie chciał? Ja nawet w odpowiedzi na te słowa parsknęłam cynicznym śmiechem, byłam pewna, że to jakiś najgorszy na świecie żart. Myślałam, że jesteś pijany, dostałeś udaru, ktoś trzymał pistolet przy twojej głowie i kazał ci tak kłamać, ale... Nie. Nie, ty właśnie naprawdę wyrzucałeś naszą czteroletnią historię do śmieci. Naszą historię, która miała być wieczna.
Ale dlaczego? Nigdy nie dostałam tej odpowiedzi. Po prostu, to się nie uda, mruczałeś pod nosem, krążąc po kuchni i próbując nie patrzeć mi w oczy. Roztrzaskałam wtedy całą naszą zastawę kuchenną, chciałam, żebyś spojrzał mi w oczy, chciałam się pokłócić, wyciągnąć z ciebie jakieś emocje, ale byłeś tchórzem.
W przeciągu doby spakowałam wszystkie swoje rzeczy, mimo, że mówiłeś, że to ty możesz się wynieść. Ale ja nie chciałam być już w tym miejscu, nie chciałam patrzeć na nasze wszystkie wspólne rzeczy, wyobrażać sobie co by było gdyby...

Dodatkowe informacje:
- całą przeszłość naszych postaci z chęcią stworzyłabym wspólnie! tak żeby pasowała zarówno do twojej postaci, jak i mojej
- powód zerwania? pomyślmy nad tym razem - nie zależy mi na tym, żeby robić z twojej postaci tego najgorszego. może działo się coś, o czym Winnie nie wiedziała? może zachorowałeś, nie chciałeś tego przechodzić z moją postacią? może faktycznie przemyślałeś, że ślub nie jest dla ciebie? może pojawiła się inna postać z przeszłości, która rozgrzała twoje serce bardziej niż Winnie i to z nią woli spędzić życie? kłótnie między nimi mogły pojawiać się już wcześniej, a zerwanie to była tylko formalność, którą twoja postać przyspieszyła?
- Winnie będzie okrutnie przeżywać to zerwanie, zdarzy się, że pijana zadzwoni do niego, może będzie pisać okrutne esemesy, potem będzie go ignorować, próbować wrócić, wykłócać się, krzyczeć, wyzywać gdzie się nie pojawi, milczeć jak zaklęta, pełen zakres
- myślę, że wspólne miejsce pracy może być ciekawym dodatkiem, ale absolutnie nieobowiązkowym, zawsze się znajdą powody, żeby wpadali na siebie i cierpieli z różnych powodów :lol:
- nawet jeśli piszę kłótnię, scenę naładowaną negatwnymi emocjami, mam tendencję do wrzucania śmieszków, a już na pewno sprawiania żeby moja postać w jakiś sposób się wygłupiła - przede wszystkim, nie lubię nudy!
- zapraszam na priv, na wiele potrafię przystać i wiele można nazmieniać, jestem bardzo ugodowa i chętna do rozmawiania o innych rozkminach
- nie wiem jaki jest plan na tą relację, nigdy niczego nie planuję jako "ostateczny koniec"
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
autor natchniony
31 y/o, 188 cm
artysta, fałszerz
Awatar użytkownika
nigdy nie wiem, co tu napisać...
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

gotta love your neighbour
STATUS: chyba poszło! | 23.07
ObrazekObrazek
Relacja trochę nieoczywista, stąd nie wiem gdzie ją wrzucić, więc wrzucam tutaj, bo potencjał jest, by poszło w stronę uczuć romantycznych (za duże słowo, ale tak!).
Poszukuję sąsiadki Pana Bez Rozumu, poznali się kilka lat temu, gdy wprowadził się do budynku i od samego początku nie byli dla siebie tym rodzajem sąsiada, którego się unika i co najwyżej mruknie "hej" na schodach czy windzie - wręcz przeciwnie, urządzali sobie pogawędki w oknach (bo może mieszkają jedno pod drugim), spotykali się na dachu, gdzie jedno przed drugim udawało, że ma ostatniego papierosa, a czasem wpadali do siebie do mieszkania, jak do własnego, pożyczyć kawy, wyjść bez choćby "dzięki!". Taki rodzaj relacji - jakby byli najlepszymi przyjaciółmi od zawsze!
I rzeczywiście nimi są? Choć on z pewnością nie powie tego głośno i nie przy niej (w trosce o jej ego), ale to właśnie on zawsze pyta, czy cokolwiek jadła, wrzuca jej do mieszkania klucze, gdy znowu zapomni ich w drzwiach... i odprawia z kwitkiem nieproszonych gości, którzy liczą na "powtórkę z rozrywki". O tak, tak ją trochę widzę - przez jej mieszkanie przewija się mnóstwo facetów. We listen and not judge? Wolne żarty! Nie omieszka skomentować każdego z nich (wcale nie jest zazdrosny). Ale on też nie jest święty... i może dlatego tak dobrze się dogadują?
Dobra, bo nawet już nie wiem jak dokończyć - polecam! Resztę ustalimy razem! Slow burn? Najlepiej!
Ostatnio zmieniony sob lip 26, 2025 9:40 pm przez ambrose meyers, łącznie zmieniany 1 raz.
ambrose
be nice, play nice!
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

I left the light on
because I couldn’t turn off your name
STATUS: NIEAKTUALNE | 28/07
ObrazekObrazek
Półtora roku temu umarłam razem z Tobą.
Zatrzymałeś moje serce i nigdy go nie oddałeś.
Czekałam w dniu ślubu. Biała suknia i mężczyzna mojego życia, który nigdy nie zjawił się przed ołtarzem.
Jeden telefon - wypadek samochodowy. Tylko tyle usłyszałam. Później był trudny pogrzeb i żałoba, która nie ma końca.
Przez ostatnie 18 miesięcy stawiam małe kroczki, żeby dojść do siebie. Zniknęłam dla przyjaciół i rodziny. Zmieniłam adres, numer. Odcięłam wszystko, co przypominało mi o Tobie.

A teraz Ty stajesz w moich drzwiach... Żywy.

Szukam postaci mężczyzny, którego Sadie kochała. Narzeczonego, który zniknął i którego pochowała.

Powód jego zniknięcia? To może być wszystko. Może był specjalnym agentem. Może uciekł przed kimś albo przed sobą. Może próbował ją chronić. Może zrobiono to bez jego zgody. A może po prostu nie potrafił wybrać innego wyjścia.

Ty decydujesz. Kim on był. Kim się stał. I dlaczego wraca dopiero teraz.

---

O Sadie:
✦ 28 lat, artystyczna dusza, romantyzująca życie. Półka z książkami, butelki po winie, bilety z kin w pudełku po herbacie.
✦ Po jego "śmierci" wszystko się posypało. Dziś trzyma się na cienkim sznurku - terapia grupowa, sporadyczne szkice, długie wieczory z winem i muzyką, której nie powinna już słuchać.
✦ Zamknięta, delikatna, wciąż w żałobie, którą chowa za żartem i nonszalancją. Ale on znał ją na wylot.

---

Relacja:
Nie szukam bajki o drugim podejściu. Szukam napięcia, niedopowiedzeń, konfrontacji. Łez i ciszy między krzykiem. Dwojga ludzi, którzy kochali się na śmierć a teraz muszą z tym żyć. Albo nie.

To może być:
– miłość, która nie wytrzyma próby ognia,
– gniew i poczucie zdrady, które przebiją każdą tkliwość,
– albo... droga do czegoś nowego, na przekór przeszłości.

Rozegrajmy to razem.

Szukam osoby:
✦ która lubi dramat, slow burn, głębokie emocje i stylowe pisanie,
✦ która nie boi się dialogów pełnych napięcia,
✦ która chce zbudować historię - powoli, warstwami,
✦ która nie zniknie po pierwszych postach.

Postać może być już obecna na forum lub nowa. Wiek: 25–38 lat.

Sadie nie wie, co zrobi, kiedy go zobaczy. Ale jedno jest pewne:
Nie zapomniała.
Ostatnio zmieniony pn lip 28, 2025 10:36 am przez Sadie Mansfield, łącznie zmieniany 1 raz.
gall anonim
31 y/o, 172 cm
nauczycielka w Beaches Montessori
Awatar użytkownika
Don't call me "baby"
Look at this godforsaken mess that you made me
You showed me colors you know I can't see with anyone else
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiona
postać
autor

You kept me like a secret but I kept you like an oath
Niedomknięty romans, bo życie okazało się zbyt ciężkie.
STATUS: SPRZEDANE | 27/07
ObrazekObrazek

Wciąż pamiętam Twój zapach....
Nie ten, który uderza w moje nozdrza na każdym z dzisiejszych spotkań, lecz ten, intensywny, uzależniający, gdy tuż po kąpieli zajmowałeś miejsce obok mnie w naszym łóżku. Ciężar Twojego ramienia, który spoczywał na mnie każdej nocy był wtedy niemalże irytujący. Zawsze kombinowałam jak, kiedy lekko się odsunąć. Nigdy mi się to nie udawało, lecz dzisiaj... Jestem na siebie wściekła, że w ogóle próbowałam to robić.

Mieliśmy plany.
Wspólne i niezależne, mieliśmy przeżyć nasze życie po swojemu. Zakochani, beztroscy, z uśmiechem chwytając każdy kolejny dzień. Nie byliśmy długo razem, lecz znałeś wszystkie moje wady, zupełnie, jakbym sama w chwili poznania przekazała Ci jakąś pieprzoną instrukcję. I kłóciliśmy się! Oj, ależ my się kłóciliśmy! Często tylko po to, by zaraz móc się pogodzić i znów wpatrując się sobie w oczy wiedząc, bez żadnych słów, po prostu wiedząc, że to jest miejsce w którym chcemy zostać.

Rose odeszła.
Sopie została.

A ja nie mogłam postąpić inaczej i z dnia na dzień musiałam się stać dla swojej siostrzenicy nie tylko tą fajną ciotką z której zawsze się śmiałeś, lecz opiekunką, m a m ą, mimo, że nigdy nie dążyłam do tej roli. Spadła na mnie, a ja przyjęłam jej wszystkie trudy, wszystkie słabości i momenty chwały. Z każdym kolejnym miesiącem byłam bardziej oddana swojej rodzinie, a coraz bardziej oddalona od Ciebie...

Nie pamiętam, które z nas pierwsze wspomniało o rozstaniu.
Wisiało ono w powietrzu od dłuższego czasu, lecz chodziliśmy po cichu, jakby na palcach wokół tego tematu, zamiatając go usilnie pod dywan, aż w końcu zaczęliśmy się o niego przewracać.
Wiem, że się starałeś, że mnie wspierałeś i pomagałeś jak potrafiłeś. Wiem też, że ja sama byłam zbyt zagubiona i zbyt pochłonięta, by dalej zauważać momenty w których Ty również mnie p o t r z e b o w a ł e ś. Wiem, że nie rozumiałeś wielu moich działań, ale trwałeś. Przy mnie. Przy nas. Będąc wujkiem, partnerem, opiekunem i moim ramieniem, w który wciskałam zmęczone od płaczu oczy, gdy kolejnej nocy tęsknota za Rose była niemalże paraliżująca.

Wiem, że zasługiwaliśmy na więcej.
Właściwa osoba w złym czasie - tak o nas mówią. Nie wiem, co mnie bardziej boli. To, że nadal jesteś w moim życiu, czy to, że nie jesteś w nim w sposób w jaki zawsze chciałam. Kręcimy się wokół siebie. Przyjaźnimy. Próbujemy, bo milczę ilekroć napomniesz choćby jednym słowem o innej kobiecie.

Ruszyliśmy naprzód. Próbujemy.
  • Poszukuję mężczyzny, który był w związku z moją Daisy, a obecnie próbują się p r z y j a ź n i ć. Rozstali się w zgodzie, nie chcieli tego, ale nie potrafili znaleźć innego rozwiązania. Ona zaopiekowała się dzieckiem zmarłej siostry, zaczęła współdziałać ze szwagrem do którego, karmiła swoją nienawiść i pochłonięta tym wszystkim, odsunęła się od swojego ukochanego całkowicie bezwiednie. On, mógł się starać, ale w tym układzie nie było dla niego po prostu miejsca. Nie był ojcem, był wujkiem, tym obserwatorem, który stał bezczynnie, bo nie mógł niczego za bardzo zrobić. Nie potrafił pocieszyć Daisy, nie potrafił odnaleźć się w nowej roli. Byli zmęczeni oboje więc się rozstali.
  • Nie wiem, co z tego aktualnie będzie! Chciałabym wszystko rozegrać, bez planowania jakiś końców, bo oboje chcą ruszyć naprzód i faktycznie być tylko przyjaciółmi, ale jednocześnie nie domknęli swojej historii i ta miłość ciągle gdzieś tam jest! Mimo, że myślę, że tak od ponad roku już nie są razem.
  • To wszystko, to tylko pomysł! Jestem totalnie otwarta na zmiany, kombinowanie, czy dopasowywanie tej historii pod inną, jeśli coś takiego potrzebować ktoś będzie. Zazwyczaj jestem miła, skromnie twierdząc całkiem przyzwoicie piszę, a jeśli chodzi o tempo to szczerze mówiąc mam różne. Mogę złapać szybki zryw i odpisać niemalże od razu, by potem zalegać przez tydzień. Życie jest zawsze numerem jeden, więc nie popędzajmy się, szanujmy i informujmy, jeśli potrzebujemy jakiś większych przerw.
  • Ozłocę za ten wątek! Obiecuję, będzie trudno i emocjonująco! Zapraszam serdecznie!


I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
stokrotka
25 y/o, 185 cm
hokeista | Toronto Maple Leafs // trener personalny | CrosFit Toronto
Awatar użytkownika
this is what you asked for,
heavy is the crown
fire in the sunrise,
ashes raining down
try to hold it in, but
it keeps bleedin' out
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiona/jej
postać
autor

wynosisz śmieci, czy opróżniasz zmywarkę?
bo jak mieszkamy razem,
to podzielmy się obowiązkami, co?
STATUS: SPRZEDANE (nieaktualne) | 28/07
ObrazekObrazek
Nawet jak mieszkanie jest własne, ale pokój jeden jest wolny, to lepiej mieszkać z kimś i dzielić się kosztami na pół, no bo przecież oszaleć czasem można, jak samo mieszkanie jest puste, a tylko sąsiedzi czasem robią jazgot, nie? Jak już mieszkamy razem, to pewnie trochę ze sobą gadamy, widzieliśmy się w różnych stanach i mamy stały podział tego, kto gotuje, a kto ładuje zmywarkę. To co, wchodzisz w to?

࣪ ִֶָ☾. mieszkamy na the junction, w fajnym domku, który jest własnością Monte,
࣪ ִֶָ☾. zwierzaki dozwolone; pies, kot, królik, rybki, czy nawet gady!
࣪ ִֶָ☾. możemy siebie wzajemnie irytować, ale raczej przewiduję tu pozytywne relacje, inaczej Royce by po prostu wywalił współlokatora za drzwi,
࣪ ִֶָ☾. nie wykluczam rozwinięcia tej sytuacji w dowolną stronę,
࣪ ִֶָ☾. wieczorki gier czy inne wspólne wieczory mile widziane (i wskazane!),
࣪ ִֶָ☾. o jedzenie nie musisz się martwić, tylko kupuj składniki, a Monte ugotuje
࣪ ִֶָ☾. ostrzegam tylko, że ma problemy z agresją i jak się wkurwi, to pewnie wychodzi z domu i nie ma z nim kontaktu,
࣪ ִֶָ☾. zapraszam serdecznie i polecam! <3
Ostatnio zmieniony pn lip 28, 2025 9:08 am przez Monty Royce, łącznie zmieniany 1 raz.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
sasa (zimny_lechoslaw)
kierowania moją postacią, nagłego czytania w myślach i odpowiadania na nie w ramach normalnej wypowiedzi, spłaszczania charakteru, negowania odczuć; tak to możemy lecieć we wszystko praktycznie
ODPOWIEDZ

Wróć do „Organizacyne”