
-
You're on a different road,
I'm in the Milky Way
You want me down on Earth,
but I am up in space.nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
NIEAKTUALNE bo zmieniam koncept postaci 

Ostatnio zmieniony czw sie 14, 2025 5:28 pm przez Bucky Linwood, łącznie zmieniany 1 raz.
Lin (shad0wlin_)
jak nie lubisz kotów to się wal >:(
-
part me from my heart, my fate is sealed. offering my soul for something realnieobecnośćtakwątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
i can see trough your disguise
let me be the weakness in your knees
STATUS: SPRZEDANE
Chciałam tam zostać.
Leżeć na podłodze skąpanej szkarłatem pośród powyginanych ciał osób, którzy kiedyś byli mi bliscy. Chciałam poddać się odrętwieniu, które paraliżowało moje mięśnie. Zmęczeniu, nie, prozaicznemu znużeniu losem, który doprowadził mnie do tego miejsca. Potrafiłam odnaleźć komfort w myśli, że to wszystko może się skończyć gdyby moje powieki pozostały zamknięte.
Chciałam być tam. Pośród nich.
Ale coś w głębi mnie nie mogło na to pozwolić. Zaprogramowany instynkt przetrwania nakazał mi stłumić szloch, podnieść się na nogi i znaleźć wyjście z tej sytuacji. Rzucić się na przód, nigdy nie oglądać za siebie.
Choć moje ciało uciekło, umysł pozostał w przeszłości upstrzonej cieniami.
Toronto było miejscem jak każde inne. Trzecim, piątym, szóstym? Zgubiłam się w liczeniu po drugim paszporcie. Nic z tego nie ma żadnego znaczenia. Ty nie miałeś dla mnie żadnego znaczenia. Kolejna osoba, która na moje czujne spojrzenie odpowiedziała własnym.
Mam tysiące powodów by trzymać się od ciebie z dala. Mój instynkt wariuje gdy słyszę twój głos. Kulę się pod twoim wzrokiem, jakbyś patrząc na mnie dostrzegał zbudowaną przeze mnie fasadę i sięgał głębiej - tam, gdzie nikt nie powinien.
Nie wiem, w jaki sposób pasujesz do tej układanki. Być może w żaden - może jesteś tylko niewinnym oglądającym, nieświadomym tego, w jak głębokie bagno przypadkiem wdepnąłeś. A może wręcz przeciwnie - może pod szarmanckim uśmiechem i przebiegłym wzrokiem chowa się moja zguba.
Wiem tylko, że gdy czuję na swojej skórze twój dotyk, nie pragnę niczego innego.
· · ─────── ·𖥸· ─────── · ·
Poszukuję mężczyzny 30+ do skomplikowanej relacji. Lubię slow burny jak i enemies to lovers. Choć nie zamykam się zwykle w tych kanonach, są dobrym punktem wyjściowym!
Zależy mi na wpleceniu wątków kryminalnych. Moja postać ma porachunki z prawem i w Toronto szuka dla siebie azylu pod fałszywą tożsamością. Pasowałoby mi, gdyby mężczyzna był funkcjonariuszem lub osobą ze światka przestępczego, choć nie jest to wymagane. Jeśli masz inną koncepcję, daj znać!
Chętnie dostosuję się do ciebie. Jestem aktywnym graczem, lubię rozmawiać o wątkach i kontemplować wszystkie dramy. Mogę niektóre elementy dostosować tak, by historia zazębiała nam się ciaśniej.
Odpisuję dość sprawnie i szukam osoby, która również lubi szybszą rozgrywkę.
Leżeć na podłodze skąpanej szkarłatem pośród powyginanych ciał osób, którzy kiedyś byli mi bliscy. Chciałam poddać się odrętwieniu, które paraliżowało moje mięśnie. Zmęczeniu, nie, prozaicznemu znużeniu losem, który doprowadził mnie do tego miejsca. Potrafiłam odnaleźć komfort w myśli, że to wszystko może się skończyć gdyby moje powieki pozostały zamknięte.
Chciałam być tam. Pośród nich.
Ale coś w głębi mnie nie mogło na to pozwolić. Zaprogramowany instynkt przetrwania nakazał mi stłumić szloch, podnieść się na nogi i znaleźć wyjście z tej sytuacji. Rzucić się na przód, nigdy nie oglądać za siebie.
Choć moje ciało uciekło, umysł pozostał w przeszłości upstrzonej cieniami.
Toronto było miejscem jak każde inne. Trzecim, piątym, szóstym? Zgubiłam się w liczeniu po drugim paszporcie. Nic z tego nie ma żadnego znaczenia. Ty nie miałeś dla mnie żadnego znaczenia. Kolejna osoba, która na moje czujne spojrzenie odpowiedziała własnym.
Mam tysiące powodów by trzymać się od ciebie z dala. Mój instynkt wariuje gdy słyszę twój głos. Kulę się pod twoim wzrokiem, jakbyś patrząc na mnie dostrzegał zbudowaną przeze mnie fasadę i sięgał głębiej - tam, gdzie nikt nie powinien.
Nie wiem, w jaki sposób pasujesz do tej układanki. Być może w żaden - może jesteś tylko niewinnym oglądającym, nieświadomym tego, w jak głębokie bagno przypadkiem wdepnąłeś. A może wręcz przeciwnie - może pod szarmanckim uśmiechem i przebiegłym wzrokiem chowa się moja zguba.
Wiem tylko, że gdy czuję na swojej skórze twój dotyk, nie pragnę niczego innego.


Ostatnio zmieniony pn wrz 01, 2025 1:44 am przez Elena Santorini, łącznie zmieniany 7 razy.
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+takzaimkitakpostaćautor
married to the enemy
fałszywa tożsamość, mafijne porachunki, małżeństwo z przypadku, zdrada zaufania, przymusowa ucieczka
STATUS: REZERWACJA | 21/08


Powiedziałaś „tak” człowiekowi, którego tak naprawdę nigdy nie znałaś.
To miała być bajka. A przynajmniej tak to wyglądało, jakbyś trafiła jakiś pieprzony los na loterii.
On był czarujący, zabawny, umiał słuchać, a jego spojrzenie mówiło „zostań”, za każdym razem gdy próbowałaś uciekać.
Nie wiedziałaś tylko, że pod garniturem i uśmiechem kryje się broń, fałszywe dokumenty i rozkazy, w których Twoje imię widniało obok słowa „cel”.
Plan był prosty - zdobyć Twoje zaufanie, wyciągnąć informacje o ojcu, zniknąć.
Ale zanim się obejrzałaś, byłaś jego żoną.
Zanim on się obejrzał, to wszystko posunęło się za daleko.
Wszystko posypało się w chwili, gdy Twój ojciec zginął.
Nie z jego rąk. Nie tym razem.
Ale gdy usłyszał strzały, odruchowo rzucił się, by Cię ratować.
I tak zaczęła się wasza ucieczka, prywatna wojna przeciwko całemu światu.
Teraz wiesz już wszystko: Twoi wrogowie to także jego wrogowie.
On jest spalony, Ty jesteś celem, a jedyne, co macie, to siebie nawzajem.
Kłócicie się, rzucacie w siebie słowami ostrzejszymi niż kule, ale wciąż nie potraficie się rozejść.
Bo osobno jesteście martwi.
Bo w tym całym gównie, jedyne, co stoi między Tobą a kulą, to on.
Szukam tej córki bosa, jakiegoś ważnego gościa, którego właściwie już nie ma, ale był celem, a teraz jest nim ona. Mój pan to były wojskowy, który w tej chwili jest na zleceniach mafii, jakiej to jeszcze nie wiem, ale sobie to dogram. Miał ją tylko omotać, wyciągnąć jakieś ważne informacje, a skończył z nią w małżeństwie i na listach gończych u swojego szefa...
Sam dokładnie nie wie co się wydarzyło, bo nie jest to miłość, chyba po prostu za bardzo się wczuł we własną rolę. Chociaż myślę, że jakieś uczucia będą wchodziły w grę, ale nie słodko-pierdzące, że dla Ciebie się zmieniłem i teraz będę dobrym człowiekiem. Bo gościu będzie człowiekiem paskudnym.
Relacja pełna napięcia, niedopowiedzeń, nieufności, bo przecież ją zdradził, ale… i czegoś, co nie chce umrzeć, choć nigdy nie miało prawa się narodzić.
Będzie dużo akcji, przymusowej bliskości, kłótni, złości, może nawet brutalności, ale też wymiany spojrzeń w ukryciu i tego pieprzonego pytania z tyłu głowy: „czy on naprawdę mnie uratował, czy to kolejna gra?”.
Jeśli lubisz wątki z ciągłą akcją, poczuciem zagrożenia, powolnym odkrywaniem prawdziwych emocji, których starają się z całej siły nie dopuścić do głosu - to jest właśnie to.
Reszta? Do dogadania i dogranie na fabule.
Gwarantuję tempo, adrenalinę i momenty, w których będzie można złapać oddech… choć nie na długo.
To miała być bajka. A przynajmniej tak to wyglądało, jakbyś trafiła jakiś pieprzony los na loterii.
On był czarujący, zabawny, umiał słuchać, a jego spojrzenie mówiło „zostań”, za każdym razem gdy próbowałaś uciekać.
Nie wiedziałaś tylko, że pod garniturem i uśmiechem kryje się broń, fałszywe dokumenty i rozkazy, w których Twoje imię widniało obok słowa „cel”.
Plan był prosty - zdobyć Twoje zaufanie, wyciągnąć informacje o ojcu, zniknąć.
Ale zanim się obejrzałaś, byłaś jego żoną.
Zanim on się obejrzał, to wszystko posunęło się za daleko.
Wszystko posypało się w chwili, gdy Twój ojciec zginął.
Nie z jego rąk. Nie tym razem.
Ale gdy usłyszał strzały, odruchowo rzucił się, by Cię ratować.
I tak zaczęła się wasza ucieczka, prywatna wojna przeciwko całemu światu.
Teraz wiesz już wszystko: Twoi wrogowie to także jego wrogowie.
On jest spalony, Ty jesteś celem, a jedyne, co macie, to siebie nawzajem.
Kłócicie się, rzucacie w siebie słowami ostrzejszymi niż kule, ale wciąż nie potraficie się rozejść.
Bo osobno jesteście martwi.
Bo w tym całym gównie, jedyne, co stoi między Tobą a kulą, to on.
Szukam tej córki bosa, jakiegoś ważnego gościa, którego właściwie już nie ma, ale był celem, a teraz jest nim ona. Mój pan to były wojskowy, który w tej chwili jest na zleceniach mafii, jakiej to jeszcze nie wiem, ale sobie to dogram. Miał ją tylko omotać, wyciągnąć jakieś ważne informacje, a skończył z nią w małżeństwie i na listach gończych u swojego szefa...
Sam dokładnie nie wie co się wydarzyło, bo nie jest to miłość, chyba po prostu za bardzo się wczuł we własną rolę. Chociaż myślę, że jakieś uczucia będą wchodziły w grę, ale nie słodko-pierdzące, że dla Ciebie się zmieniłem i teraz będę dobrym człowiekiem. Bo gościu będzie człowiekiem paskudnym.
Relacja pełna napięcia, niedopowiedzeń, nieufności, bo przecież ją zdradził, ale… i czegoś, co nie chce umrzeć, choć nigdy nie miało prawa się narodzić.
Będzie dużo akcji, przymusowej bliskości, kłótni, złości, może nawet brutalności, ale też wymiany spojrzeń w ukryciu i tego pieprzonego pytania z tyłu głowy: „czy on naprawdę mnie uratował, czy to kolejna gra?”.
Jeśli lubisz wątki z ciągłą akcją, poczuciem zagrożenia, powolnym odkrywaniem prawdziwych emocji, których starają się z całej siły nie dopuścić do głosu - to jest właśnie to.
Reszta? Do dogadania i dogranie na fabule.
Gwarantuję tempo, adrenalinę i momenty, w których będzie można złapać oddech… choć nie na długo.
Ostatnio zmieniony czw sie 21, 2025 10:13 am przez Wade W. Jones, łącznie zmieniany 2 razy.
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
mother-daughter difficult matters
STATUS: AKTUALNE | 13/08


Third time’s a charm
Casting na córkę ponownie otwarty!
Mały rodzinny background na wprowadzenie...
Lauren jest dziennikarką oraz gospodynią talk show w CBC Toronto, a obecnie również dyrektor programową. Wcześniej była twarzą stacji oraz jedną z najbardziej rozpoznawalnych osobistości telewizyjnych w kraju. Swoją poważną karierę zaczęła jednak od przygody w redakcji sportowej. To właśnie dzięki temu poznała swojego przyszłego męża, profesjonalnego baseballistę (obecnie już po zakończeniu kariery), z którym ma ów poszukiwaną córkę.
Małżeństwo było ukochaną parą Kanady, tak jak cała rodzina potem. Byli niemalże idealni, lecz w tym wszystkim szczerzy. Chociaż Lauren wiedziała, jak wykorzystać wizerunek i status, nie żyli na pokaz, a ona sama pragnęła się spełniać w roli matki i żony. Wszystko do czasu, aż na jaw zaczęły wychodzić jej skandale, oplecione w zdrady oraz nadużywanie alkoholu, a czarą goryczy był wypadek samochodowy, który spowodowała. Lauren zaliczyła upadek, kariera legła w gruzach, a rodzinne życie przestało istnieć wraz z rozwodem.
Od jakiegoś roku, Lauren odbudowuje swoje życie zawodowe, pełniąc nową rolę. Jednakże, mocniej zależy jej na odbudowaniu więzi z córką. W swoim zamyśle wyobrażam sobie, iż ów córka wybrała stronę ojca, obwiniając matkę o rozpad rodziny. Kontakt został zerwany na jakiś czas, a obie panie są od siebie zdystansowane.
Chciałabym pograć właśnie ten proces odnowienia relacji, powoli i sukcesywnie. Być może, panie nigdy nie będą miały takiego kontaktu jak kiedyś. To rodzinne bądź życiowe wydarzenia mogą zmuszać je do spotkania się i rozmowy. W zależności od tego, kim będzie córka, jakoś fajnie obudujemy rdzeń relacji. Mimo wszystko, zależy mi na grach matki z córką. Prostych aktywnościach bądź ważnych momentach, których Lauren nie będzie chciała więcej przegapić (pierwsze własne mieszkanie, czy ukończenie studiów). A żeby nie było tak prostolinijnie, mam nadzieję, że Lauren popełni jeszcze parę głupot i błędów.
Poszukiwana osoba powinna być raczej w wieku 18-24 lata (chciałabym być bardziej elastyczna, ale muszę to jakoś wpasować w historię mojej postaci). Nie ingeruję w wygląd czy zawód postaci. Chcę jednak nadmienić, że do momentu wyjścia na światło dzienne plotek i skandali oraz rozwodu, wszyscy razem tworzyli szczęśliwą, normalną rodzinę. Myślę, że córka miała przyjemne dzieciństwo, niczego jej nie brakowało i mogła poszczycić się sławnymi rodzicami.
Z chęcią pogadam i omówię temat, jestem otwarta na różnego rodzaju propozycje. Szukam kolejny raz, przy czym wcześniej nawet nie zaczęłam grać tego wątku. Nie musi być to również postać robiona tylko i wyłącznie pod ten wątek. Podarowuję relację na start, która może trwać sobie gdzieś na boku.
Polecam serdecznie. Będzie fajnie
Casting na córkę ponownie otwarty!
Mały rodzinny background na wprowadzenie...
Lauren jest dziennikarką oraz gospodynią talk show w CBC Toronto, a obecnie również dyrektor programową. Wcześniej była twarzą stacji oraz jedną z najbardziej rozpoznawalnych osobistości telewizyjnych w kraju. Swoją poważną karierę zaczęła jednak od przygody w redakcji sportowej. To właśnie dzięki temu poznała swojego przyszłego męża, profesjonalnego baseballistę (obecnie już po zakończeniu kariery), z którym ma ów poszukiwaną córkę.
Małżeństwo było ukochaną parą Kanady, tak jak cała rodzina potem. Byli niemalże idealni, lecz w tym wszystkim szczerzy. Chociaż Lauren wiedziała, jak wykorzystać wizerunek i status, nie żyli na pokaz, a ona sama pragnęła się spełniać w roli matki i żony. Wszystko do czasu, aż na jaw zaczęły wychodzić jej skandale, oplecione w zdrady oraz nadużywanie alkoholu, a czarą goryczy był wypadek samochodowy, który spowodowała. Lauren zaliczyła upadek, kariera legła w gruzach, a rodzinne życie przestało istnieć wraz z rozwodem.
Od jakiegoś roku, Lauren odbudowuje swoje życie zawodowe, pełniąc nową rolę. Jednakże, mocniej zależy jej na odbudowaniu więzi z córką. W swoim zamyśle wyobrażam sobie, iż ów córka wybrała stronę ojca, obwiniając matkę o rozpad rodziny. Kontakt został zerwany na jakiś czas, a obie panie są od siebie zdystansowane.
Chciałabym pograć właśnie ten proces odnowienia relacji, powoli i sukcesywnie. Być może, panie nigdy nie będą miały takiego kontaktu jak kiedyś. To rodzinne bądź życiowe wydarzenia mogą zmuszać je do spotkania się i rozmowy. W zależności od tego, kim będzie córka, jakoś fajnie obudujemy rdzeń relacji. Mimo wszystko, zależy mi na grach matki z córką. Prostych aktywnościach bądź ważnych momentach, których Lauren nie będzie chciała więcej przegapić (pierwsze własne mieszkanie, czy ukończenie studiów). A żeby nie było tak prostolinijnie, mam nadzieję, że Lauren popełni jeszcze parę głupot i błędów.
Poszukiwana osoba powinna być raczej w wieku 18-24 lata (chciałabym być bardziej elastyczna, ale muszę to jakoś wpasować w historię mojej postaci). Nie ingeruję w wygląd czy zawód postaci. Chcę jednak nadmienić, że do momentu wyjścia na światło dzienne plotek i skandali oraz rozwodu, wszyscy razem tworzyli szczęśliwą, normalną rodzinę. Myślę, że córka miała przyjemne dzieciństwo, niczego jej nie brakowało i mogła poszczycić się sławnymi rodzicami.
Z chęcią pogadam i omówię temat, jestem otwarta na różnego rodzaju propozycje. Szukam kolejny raz, przy czym wcześniej nawet nie zaczęłam grać tego wątku. Nie musi być to również postać robiona tylko i wyłącznie pod ten wątek. Podarowuję relację na start, która może trwać sobie gdzieś na boku.
Polecam serdecznie. Będzie fajnie

-
You're not my homeland anymore
So what am I defending now?nieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
In my defense, I have none for never leaving well enough alone
but we were something, don't you think so?
STATUS: nieaktualne 17/08


W telegraficznym skrócie - wszystko ma swoje korzenie długo przed tym, zanim Clifford Bloomfield stał się cieniem człowieka. W czasach, gdy ich spojrzenia spotkały się po raz pierwszy, był śledczym, który stawiał kolejne kroki w policyjnym światku. Bliskość, która tliła się między nimi niczym dogasająca na stoliku świeca, była faktem. Faktem, który na osi czasu mieści się na długo przed tym, jak Clifford zmuszony był sfingować swoją śmierć i na osiemnaście miesięcy zniknął z Toronto.
Kim była poszukiwana przeze mnie osoba? Współpracowali, choć nie zawsze było łatwo. Widziała go w momentach, w których on sam najchętniej unikałby luster. Była, ale nie uciekła. Z początku łączyła ich wyłącznie czysta zawodowa chemia. Nic ponad relacje wykraczające służbowe koleżeństwo i zrozumienie. Z czasem łącząca ich relacja przerodziła się w coś więcej, coś, co wymykało się wszelkim definicjom. Kilka wieczorów, które kończyły się później, niż powinny; spojrzenia trwające o sekundę za długo; dłonie spotykające się przypadkiem przy przeglądaniu akt. Czy to był romans? Było to zdecydowanie więcej, oboje doskonale o tym wiedzieli. Kochał ją, to było pewne. Wszystko trwało, ale gdy mogło stać się czymś poważniejszym i ponownie wymknąć wszelkim definicjom postanowili to zakończyć. Nie w złości, nie z żalem. Postawili na przyjaźń, nawet jeśli wiedzieli, że to nie jest najlepsze określenie łączącej ich relacji. Może bali się, że jeśli przekroczą tę granicę, stracą siebie w pracy i poza nią.
Jakiś czas później Clifford poznał Sadie, swoją późniejszą narzeczoną. Wtedy doskonale wiedzieli, czuli pod skórą, że tamten moment, w którym mogli być razem, przeszedł im koło nosa. Mimo to pozostali bliscy, potrafili rozmawiać bez słów, on wciąż pamiętał, jaką pijała kawę i jak śmiała się tylko przy nim.
A potem Clifford zniknął. Ona mogła wiedzieć, że to tylko służbowe polecenie. Może nie od razu, może dopiero z czasem. To już w zależności od tego kim faktycznie byłaby zawodowo.
Być może w innych okolicznościach ich historia byłaby zamknięta. Jednak, gdy Clifford wrócił, to ona byłaby jedyną osobą, która naprawdę potrafi go zrozumieć. Osobą, która przyjęłaby go bez żalu, bez wyrzutów i pretensji. Znała ich prace od podszewki, rozumiała go. Możliwie, że byłaby pierwszą, do której przyszedł po powrocie, nie mając gdzie się podziać po powrocie do miasta, z jedną walizką i z ciężarem na ramionach. Może zaoferowała mu kanapę na kilka nocy. A może udawała obojętność, choć serce mówiło coś innego.
To, co łączy ich to coś skomplikowanego i trudnego do zdefiniowania. Świadomość, że w tym mieście na ten moment to ona jest jedyną osobą, która naprawdę go rozumie i może pomóc mu przepędzić demony przeszłości, gdy zranił już chyba wszystkich, którzy byli mu bliscy.
-
- preferowany wiek postaci to zbliżony do Clifforda. Oczywiście kilka lat mniej lub więcej też będzie jak najbardziej w porządku, byle wszystko spinało się fabularnie, biorąc pod uwagę, że relacja zaczęła się w przeszłości.
- relacja bardzo emocjonalna, i trudna do określenia. W każdym razie bardzo ważna z perspektywy rozwoju Clifforda.
- ja z forum nie uciekam i chciałabym, żeby osoba, która się zgłosi, też była pewna, że nasza fabuła nie skończy się na zgłoszeniu na pw.
- Wszystko można jeszcze ponaginać, zależy mi bardziej na współgraczu, niż na zrealizowaniu mojej wizji od a do z.
- To, kim będzie z zawodu, jest do ustalenia, ale musi być to związane z Toronto Police Service, żeby fabuła miała sens, jednak, aby to dograć, możemy dopasować kilka zawodów, a to już daje sporą dowolność dla postaci.
-to nie musi być nowa postać!!!
Kim była poszukiwana przeze mnie osoba? Współpracowali, choć nie zawsze było łatwo. Widziała go w momentach, w których on sam najchętniej unikałby luster. Była, ale nie uciekła. Z początku łączyła ich wyłącznie czysta zawodowa chemia. Nic ponad relacje wykraczające służbowe koleżeństwo i zrozumienie. Z czasem łącząca ich relacja przerodziła się w coś więcej, coś, co wymykało się wszelkim definicjom. Kilka wieczorów, które kończyły się później, niż powinny; spojrzenia trwające o sekundę za długo; dłonie spotykające się przypadkiem przy przeglądaniu akt. Czy to był romans? Było to zdecydowanie więcej, oboje doskonale o tym wiedzieli. Kochał ją, to było pewne. Wszystko trwało, ale gdy mogło stać się czymś poważniejszym i ponownie wymknąć wszelkim definicjom postanowili to zakończyć. Nie w złości, nie z żalem. Postawili na przyjaźń, nawet jeśli wiedzieli, że to nie jest najlepsze określenie łączącej ich relacji. Może bali się, że jeśli przekroczą tę granicę, stracą siebie w pracy i poza nią.
Jakiś czas później Clifford poznał Sadie, swoją późniejszą narzeczoną. Wtedy doskonale wiedzieli, czuli pod skórą, że tamten moment, w którym mogli być razem, przeszedł im koło nosa. Mimo to pozostali bliscy, potrafili rozmawiać bez słów, on wciąż pamiętał, jaką pijała kawę i jak śmiała się tylko przy nim.
A potem Clifford zniknął. Ona mogła wiedzieć, że to tylko służbowe polecenie. Może nie od razu, może dopiero z czasem. To już w zależności od tego kim faktycznie byłaby zawodowo.
Być może w innych okolicznościach ich historia byłaby zamknięta. Jednak, gdy Clifford wrócił, to ona byłaby jedyną osobą, która naprawdę potrafi go zrozumieć. Osobą, która przyjęłaby go bez żalu, bez wyrzutów i pretensji. Znała ich prace od podszewki, rozumiała go. Możliwie, że byłaby pierwszą, do której przyszedł po powrocie, nie mając gdzie się podziać po powrocie do miasta, z jedną walizką i z ciężarem na ramionach. Może zaoferowała mu kanapę na kilka nocy. A może udawała obojętność, choć serce mówiło coś innego.
To, co łączy ich to coś skomplikowanego i trudnego do zdefiniowania. Świadomość, że w tym mieście na ten moment to ona jest jedyną osobą, która naprawdę go rozumie i może pomóc mu przepędzić demony przeszłości, gdy zranił już chyba wszystkich, którzy byli mu bliscy.
- preferowany wiek postaci to zbliżony do Clifforda. Oczywiście kilka lat mniej lub więcej też będzie jak najbardziej w porządku, byle wszystko spinało się fabularnie, biorąc pod uwagę, że relacja zaczęła się w przeszłości.
- relacja bardzo emocjonalna, i trudna do określenia. W każdym razie bardzo ważna z perspektywy rozwoju Clifforda.
- ja z forum nie uciekam i chciałabym, żeby osoba, która się zgłosi, też była pewna, że nasza fabuła nie skończy się na zgłoszeniu na pw.
- Wszystko można jeszcze ponaginać, zależy mi bardziej na współgraczu, niż na zrealizowaniu mojej wizji od a do z.
- To, kim będzie z zawodu, jest do ustalenia, ale musi być to związane z Toronto Police Service, żeby fabuła miała sens, jednak, aby to dograć, możemy dopasować kilka zawodów, a to już daje sporą dowolność dla postaci.
-to nie musi być nowa postać!!!
Ostatnio zmieniony wt sie 19, 2025 10:45 am przez Clifford Brentwood, łącznie zmieniany 2 razy.
-
In another life, I think I would have really liked just doing laundry and taxes with you.nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
You were the best but you were the worst
as sick as it sounds, I loved you first
STATUS: rozmowy w toku, mili państwo (21/08)
Ty i ja - walczyliśmy ze sobą od zawsze. Gdyby mnie ktoś dzisiaj zapytał, od czego zaczęła się ta
Kiedy ja byłam w czymś dobra - Ty musiałeś być lepszy.
Na przestrzeni lat sprzeczaliśmy się o wszystko; czy to o pierwszeństwo do książki, którą (nieszczęśliwie) pochwyciliśmy w tym samym momencie, czy o ilość przyznanych punktów na egzaminie (na pewno miałeś ich mniej ode mnie), a już szczytem naszych popisów, przyprawiających wszystkich o silną migrenę, była kłótnia o miejsce parkingowe (oboje tamtego dnia nocowaliśmy na o p u s t o s z a ł y m parkingu).
Gdyby nie Benny - nasz, o ironio, WSPÓLNY przyjaciel - z pewnością już dawno byśmy się pozabijali (tak, o niego też niejednokrotnie się kłóciliśmy, bo mnie bez dwóch zdań lubił bardziej niż Ciebie). Dzięki niemu okazyjnie umieliśmy przemówić ludzkim głosem i zachowywać się cywilizowanie, a co poniektórzy po kątach okazyjnie nazywali nas p a c z k ą. I poniekąd tak było, bo kiedy trzymaliśmy się w trójkę, to często zamykaliśmy się w swoim świecie, niedostępnym dla cudzych oczu i uszu. W tych nielicznych momentach darzyłam Cię sympatią; w tych nielicznych momentach czułam coś w i ę c e j. Coś, czego zdecydowanie nie powinnam czuć. I tylko raz prawie się z tym zmierzyłam; już na końcu języka miałam wyznanie, które było dla mnie wyczynem porównywalnym do wejścia na Mount Everest, ale wtedy...
Benny zniknął.
Zwyczajnie zapadł się pod ziemię.
Z a g i n ą ł.
I już się nie odnalazł.
Ja zdusiłam uczucia w zarodku, my nagle przestaliśmy walczyć; zbyt przygnieceni ponurą rzeczywistością, zbyt złamani stratą, którą musieliśmy ze sobą d z i e l i ć.
Nasze drogi się rozeszły; Ty poszedłeś w swoją stronę, ja w swoją i już więcej mieliśmy się nie spotkać. Ale nagle pojawiło się światełko w tunelu - list. Pożółkły, stary, ewidentnie przeleżały w cudzej szufladzie, ale co ważniejsze, zaadresowany do Ciebie i do mnie.
I chcąc nie chcąc, los znów nas ze sobą połączył.
- widzę tu slow-burn; na pewno za czasów młodości Malen - chcąc nie chcąc - coś do Pana X poczuła, ale czy doszło między nimi do czegokolwiek poważniejszego - to wolałabym już sobie ustalić z osobą zainteresowaną.
- super by było, jakby byli rówieśnikami, ponieważ wtedy ta rywalizacja nabrałaby głębszego znaczenia, ale nie jest to wymóg. no już w ogóle szczytem marzeń byłoby, gdyby Pan również obracał się w prawniczym kręgu, ale też nie naciskam, jeżeli masz inną koncepcję na postać.
- uwielbiam wątki kryminalne; na forum jest też kuzyn Benny'ego, więc można by tę dramę bardzo ciekawie pociągnąć, ogranicza nas jedynie wyobraźnia, okej!
- nie jestem demonem prędkości, nie cisnę o posty, gram już na forum i nigdzie się stąd nie wybieram, zapraszam cieplutko na pw

Ostatnio zmieniony czw sie 21, 2025 7:25 pm przez Malen W. Vishwakar, łącznie zmieniany 1 raz.
-
niewiele rzeczy mi przeszkadza - nie lubię jedynie, gdy ktoś steruje moją postacią
-
I always wanted to die clean and pretty, but I'd be too busy on working days - so I am relieved that the turbulence wasn't forecasted, I couldn't have changed anyways.nieobecnośćniewątki 18+takzaimkion/jegopostaćautor
you made a big mistake
of dancing in my storm
STATUS: AKTUALNE | 16/08


Razem.
Wszystko potrafiliśmy robić razem. Trenować. Występować. Wygrywać.
Nazywano nas złotym duetem, duetem marzeń – chociaż marzenia to czasem tylko iluzje, które ktoś za długo trzymał w dłoni.
Może mnie kochałaś. A może po prostu nigdy nie miałaś wyjścia, podobnie jak ja przymuszona do kariery przez despotycznych rodziców.
Może ja kochałem Ciebie. A może widziałem w Tobie wyłącznie narzędzie. Strategię. Alibi. Współautorkę sukcesu, który ostatecznie i tak przypisywano wyłącznie mnie.
Moja afera dopingowa zrujnowała nie tylko moją karierę. Zrujnowała Nas.
Twoją reputację. Plany. Przyszłość. Wszystko, co mogło się jeszcze wydarzyć.
Może nadal mieszkamy jeszcze razem – w zbyt sterylnej przestrzeni, która pamięta zbyt wiele czułości i żadnej prawdy. Może grasz w mediach rolę nieświadomej niczego ofiary, a może nie potrafisz przestać się na mnie gniewać, i odgrzebywać tej złości jak niezasklepionej rany.
W SKRÓCIE
- Szukam postaci kobiecej w wieku około 28 - 35 lat - i najchętniej kogoś, z kim Lazare tańczył od dawna;
- Oczywistym wymogiem jest, aby Twoja postać parała się łyżwiarstwem figurowym na poziomie profesjonalnym;
- Nie przepadam za zbyt ugodowymi, łagodnymi charakterami - a więc im bardziej skomplikowana Twoja postać, tym lepiej;
- Mogą być dawnymi kochankami, ale może być to też relacja niemal platoniczna - choć nie ukrywam, że zależy mi na lecących między nimi iskrach, nawet, jeśli nigdy nie wybuchł z nich prawdziwy pożar;
- Jestem otwarty na wszelkie dramaty i potencjalne trudności;
- Nie obiecuję niczego (w tym endgejmów!), bo szczerze nie wiem, czym mnie jeszcze Lazare zaskoczy, ale mogę przysiąc, że postaram się uchronić nas od nudy

O LAZARE
Lazare Moreau to upadła gwiazda łyżwiarstwa figurowego. Ikona, na której wychowała się cała generacja młodszych zawodników – i jednocześnie: samotne, niepewne siebie dziecko, złamane przez ambicję matki, wychowane w chłodzie lodowisk i pod czujnym okiem kamer. Przez lata – nieomylny, nienaganny, niezastąpiony. Wygrywał wszystko, co było do wygrania, dla sukcesu poświęcając wszystko co się dało. Miłość, bliskość, siebie.
Ale żaden sen nie trwa wiecznie – a czasem zwyczajnie przeradza się w koszmar. Afera dopingowa wybuchła niedawno – może kilka miesięcy temu, może na tydzień przed mistrzostwami. W samym środku sezonu: kamery, tytuły, wywiady, medialny lincz. Cały kraj dowiedział się, że „złoty chłopak” był złudzeniem, a Lazare został zawieszony, wykluczony z kadry narodowej, porzucony przez sponsorów. Teraz Lazare ukrywa się w ekskluzywnym ośrodku treningowym, póki (jeszcze) stać go na podobne fanaberie. To podobno tymczasowe rozwiązanie, jednak coraz bardziej przypominające wygnanie. Niby odpoczywa. Ale tak naprawdę po prostu nie ma dokąd wrócić.
DODATKOWE INFORMACJE
- Lubię skomplikowane, nieoczywiste, wielowarstwowe relacje. Dbam o interpunkcję, styl i nastrojowość postów. Czasem popadam w grafomanię, ale przynajmniej zwykle stawiam przecinki w odpowiednich miejscach.
- Nie poganiam, choć próbuję odpisywać na tyle regularnie, na ile pozwala mi życie poza forum. Nie znikam. Wierzę w otwartą komunikację i zawsze jestem otwarty na wszelkie modyfikacje, gdyby coś Ci nie odpowiadało.
- Chętnie dogadam wszystkie szczegóły, i zmienię co tylko trzeba!
- Zapraszam na PW!
judasz
przemocy względem zwierząt i rażąco niedbałej interpunkcji; poza tym, nic co ludzkie nie jest mi obce
-
miała być poważną prawniczką, ale rzuciła wszystko, by występować na scenie, co okazało się kiepską decyzją, ponieważ teraz została z niczymnieobecnośćniewątki 18+niezaimkiżeńskiepostaćautor
oh crap
the sink is broken. AGAIN.
STATUS: AKTUALNE | 16/08


Carys w ostatnim czasie mogłaby zyskać miano chodzącego chaosu. Do Toronto przeniosła się z niewielkiego Banff, kiedy tutejszy uniwersytet otworzył przez nią drogę do lepszej (zdaniem jej rodziców) przyszłości. Przez długi czas była wzorową córką i jeszcze lepszą studentką, dzięki czemu nie musiała przejmować się mieszkaniem w solidnej dzielinicy opłacanym przez rodziców.
Do czasu.
Popełniła ten błąd, że zdecydowała się zawalczyć o własne marzenia. Postawiła przy tym na niewłaściwego konia, nie tylko zawodząc swoją matkę, ale też tracąc szansę na względnie stabilną przyszłość. Gdyby tego było mało, rodzice postanowili dać jej do zrozumienia, że od tego czasu powinna zacząć utrzymywać się s a m a. Z tego powodu zmuszona była znaleźć nie tylko nowe mieszkanie, ale też współlokatorów.
Szukam więc dwóch osób, z którymi wynajęła niewielki, wymagający renowacji domek. Fajnie byłoby, gdyby choć jedna z tych osób była dziewczyną i zdecydowanie stawiałabym na zbliżony wiek (25-30). Nie musimy stawiać na nowe znajomości i możemy rozbudować historię wokół tego wątku, jednak to chciałabym ustalić już wspólnie z zainteresowanymi. Jeśli natomiast chodzi o miejsce zamieszkania, wstępnie wklepałam w kartę the Junction, jednak dopóki jej nie podbiję, jestem skłonna iść na pewne ustępstwa z założeniem, że nie powinno to być nic prestiżowego. W kwestii pytań zapraszam na pw.
Update: jest już z nami Cesare MacLeod, mamy względnie opracowaną historię wynajmu, ale chętnie przygarniemy jeszcze jedną zbłąkaną duszę dla obniżenia czynszu
Do czasu.
Popełniła ten błąd, że zdecydowała się zawalczyć o własne marzenia. Postawiła przy tym na niewłaściwego konia, nie tylko zawodząc swoją matkę, ale też tracąc szansę na względnie stabilną przyszłość. Gdyby tego było mało, rodzice postanowili dać jej do zrozumienia, że od tego czasu powinna zacząć utrzymywać się s a m a. Z tego powodu zmuszona była znaleźć nie tylko nowe mieszkanie, ale też współlokatorów.
Szukam więc dwóch osób, z którymi wynajęła niewielki, wymagający renowacji domek. Fajnie byłoby, gdyby choć jedna z tych osób była dziewczyną i zdecydowanie stawiałabym na zbliżony wiek (25-30). Nie musimy stawiać na nowe znajomości i możemy rozbudować historię wokół tego wątku, jednak to chciałabym ustalić już wspólnie z zainteresowanymi. Jeśli natomiast chodzi o miejsce zamieszkania, wstępnie wklepałam w kartę the Junction, jednak dopóki jej nie podbiję, jestem skłonna iść na pewne ustępstwa z założeniem, że nie powinno to być nic prestiżowego. W kwestii pytań zapraszam na pw.

Update: jest już z nami Cesare MacLeod, mamy względnie opracowaną historię wynajmu, ale chętnie przygarniemy jeszcze jedną zbłąkaną duszę dla obniżenia czynszu

gall anonim
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
-
znowu coś nam poszło nie tak i czyja to wina decyduję ja.nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
najlepsze rodzeństwo na świecie
czyli starszy brat, ja i młodsza siostra
STATUS: AKTUALNE | 16/08
Innymi słowy, poszukuję:Byliśmy na siebie skazani - tylko we dwoje, bo rodzice całymi dniami pracowali, żebyśmy mieli co jeść. Większość ich zarobków pochłaniał wynajem. Opiekowałeś się mną, a przy tym zawsze byłeś świetny w grach, nawet karcianych. W szkole też radziłeś sobie znakomicie, a ja stałam w twoim cieniu - mama chwaliła się koleżankom wyłącznie tobą.
Kiedy poszedłeś do szkoły średniej, urodziła się nasza młodsza siostra. Od tej chwili całe zainteresowanie rodziców skupiło się na niej, bo była chora. Przeprowadziliśmy się wtedy do bloków na obrzeżach Amsterdamu, tańszych, ale ciasnych. Niedługo potem ty rozpocząłeś studia medyczne, a kilka lat później ja poszłam w swoją stronę - grafikę komputerową i design multimedialny. Rodzice nie zdołali namówić mnie, żebym poświęciła życie czemuś, czego nie chciałam.
Ty, siostro, wyzdrowiałaś, choć kosztowało to rodziców mnóstwo pieniędzy i czasu.
Ja zaś coraz bardziej oddalałam się od was wszystkich.
→ starszego brata (33–36 lat) - w biografii Natalie wspomniany jako ten, który poszedł na medycynę i prawdopodobnie został lekarzem. W dzieciństwie był najlepszy we wszystkim - w szkole, w zabawach, w grach, a przede wszystkim w oczach mamy.
Relacja Natalie co do brata jest skomplikowana, bo z jednej strony czuje podziw, a drugiej cień rywalizacji i poczucie bycia w tyle.
→ młodszej siostry (23–25 lat) - urodziła się mniej więcej w okresie, gdy brat szedł do szkoły średniej. W dzieciństwie poważnie chorowała na niesprecyzowaną chorobę genetyczną, przez co rodzice poświęcili jej całą uwagę. Wyzdrowiała, ale ten etap odcisnął piętno na całej rodzinie. Obecnie mogłaby być kimś zupełnie innym - rozpieszczoną, pewną siebie kobietą albo osobą wciąż próbującą odnaleźć się po trudnym dzieciństwie.
Zostawiam tutaj duże pole do popisu, bo postać można naprawdę ciekawie napisać.
Co sprowadza ich do Toronto, gdzie Natalie mieszka od kilku miesięcy?
Wstępnie ustaliłam, że Natalie nie ma żadnego kontaktu z rodzeństwem, pisze jedynie do rodziców co kilka dni, że żyje, mieszka aktualnie w Toronto i jest szczęśliwa.
Prawdziwy powód przyjazdu zostawiam twórcy postaci, możemy też wspólnie wymyślić jakiś rodzinny dramat. Możliwości jest naprawdę sporo, od drobnych spraw osobistych po coś znacznie poważniejszego.
Może to ciąża Natalie, o której rodzina w końcu się dowiedziała?
Może coś stało się z rodzicami i trzeba się tym zająć?
Może chodzi o rodzinny biznes (raczej ten matki, bo być może po rzuceniu pracy w sklepie, zdecydowała się na stworzenie czegoś swojego) w tarapatach, nierozliczone sprawy z przeszłości albo nawet testament czy spadek, który wymaga spotkania całej trójki?
A może po prostu postanowili też spróbować życia za granicą, trafili do Toronto i liczą, że Natalie ma tu już wszystko poukładane, więc im pomoże?
Kontakt w tej sprawie?
Tutaj na pw, na mojego maina - Nathaniel Rourke albo na discorda enigmatycznosc.
Serdecznie zapraszam

astrid
co to takiego?
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
that's a stupid idea
insane. LET'S DO IT.
STATUS: AKTUALNE MOCNO | 17/08


Moja dama której imienia jeszcze nie udało mi się wymyślić będzie na pewno niepoprawną romantyczką. Całe życie marzyła o wielkiej miłości, hucznym weselu, a później też o rodzinnym życiu na przedmieściach. Z pozoru wydaje się poukładana, bo ma poważną pracę, a jeszcze pewien czas temu pozostawała w poważnym związku, ale była tak zaślepiona własnymi marzeniami, iż nie dostrzegała oczywistego. Cel w życiu ma prosty - doczekać swojego szczęśliwego zakończenia, a skoro nie jest w stanie zrobić tego w sposób standardowy, gotowa jest rozegrać to na własnych zasadach, wygodnie ignorując to, jak wiele wprowadza przy tym do swojego życia chaosu.
Zawsze chciałam mieć rodzinę, o czym ty doskonale wiedziałeś. Słuchałeś mnie jeszcze, kiedy w czasach licealnych roztaczałam w twoim towarzystwie marzenia o domu z białym płotem, hucznym weselu, a później także gromadce dzieci biegających po podwórku. Te plany nigdy jednak nie dotyczyły naszej dwójki, ponieważ nie spoglądaliśmy na siebie w ten sposób. To była szczera przyjaźń gotowa na wiele poświęceń.
Mój plan prawie udało mi się zrealizować. Kilka miesięcy temu na moim palcu zagościł pierścionek zaręczynowy, a później, w ferworze weselnych przygotowań, mojej uwadze umknęły ślady szminki na koszuli narzeczonego. Zdradzał mnie, o czym dowiedziałam się całkiem niedawno. I tak realizację własnych marzeń zmuszona byłam zacząć od zera.
Ty wkroczyłeś do akcji w momencie, w którym spanikowana wpadłam do twojego mieszkania oznajmiając, że on spodziewa się dziecka. Zrozumiałam bowiem, że mój zegar biologiczny tyka, a jeśli nikogo natychmiast sobie nie znajdę, mogę nie doczekać się dzieci. Ja nie miałam nikogo, ty nie miałeś nikogo również, a przecież tak doskonale zawsze się rozumieliśmy, więc z moich ust padło w końcu proste:
Zróbmy sobie dziecko.
Plan był zgoła prosty i pozornie pozbawiony wad. Mieliśmy być przecież dwójką przyjaciół, która w przyszłości idealnie sprawdzi się w roli rodziców. Żadne z nas nie pomyślało jednak, że wszystko skomplikuje się wcześniej, kiedy w grę zaczną wchodzić uczucia - w dodatku takie, o które nigdy byśmy się nie podejrzewali.
Teraz już nie wiem, czy rzeczywiście temu sprostamy.
- poszukiwany najlepszy przyjaciel, który z jakiegoś powodu podjął się tego szalonego zadania i zdecydował się zostać ojcem jej dziecka, nie do końca świadomy tego, jakie może to pociągać za sobą konsekwencje
- chciałabym zacząć od początku - od niezręcznych pierwszych podejść do starań; nastawiam się na sporo zabawnych gier, ale koniec końców chciałabym dobrnąć do tych łamiących serce
- piszę raczej dużo i często, zatem jeden post na regulaminowy czas zdecydowanie mnie nie zadowala; nie chcę uczestniczyć w pisaniu tylko dla trzymania wizerunku; fajnie by było, gdyby wpadły przynajmniej 2-3 posty na tydzień
- nie jestem ultra wybredna (a przynajmniej tak mi się wydaje
), dlatego ze wszystkim jestem tu skłonna negocjować; nie chcę zbyt dużo narzucać, tak samo jak i obiecywać dozgonnej miłości - w grze może wyjść i tak, że ich drogi w końcu się rozejdą
- generalnie się polecam, a po wszelkie pytania i szczegóły zapraszam na pw, na pewno się dogadamy
Zawsze chciałam mieć rodzinę, o czym ty doskonale wiedziałeś. Słuchałeś mnie jeszcze, kiedy w czasach licealnych roztaczałam w twoim towarzystwie marzenia o domu z białym płotem, hucznym weselu, a później także gromadce dzieci biegających po podwórku. Te plany nigdy jednak nie dotyczyły naszej dwójki, ponieważ nie spoglądaliśmy na siebie w ten sposób. To była szczera przyjaźń gotowa na wiele poświęceń.
Mój plan prawie udało mi się zrealizować. Kilka miesięcy temu na moim palcu zagościł pierścionek zaręczynowy, a później, w ferworze weselnych przygotowań, mojej uwadze umknęły ślady szminki na koszuli narzeczonego. Zdradzał mnie, o czym dowiedziałam się całkiem niedawno. I tak realizację własnych marzeń zmuszona byłam zacząć od zera.
Ty wkroczyłeś do akcji w momencie, w którym spanikowana wpadłam do twojego mieszkania oznajmiając, że on spodziewa się dziecka. Zrozumiałam bowiem, że mój zegar biologiczny tyka, a jeśli nikogo natychmiast sobie nie znajdę, mogę nie doczekać się dzieci. Ja nie miałam nikogo, ty nie miałeś nikogo również, a przecież tak doskonale zawsze się rozumieliśmy, więc z moich ust padło w końcu proste:
Plan był zgoła prosty i pozornie pozbawiony wad. Mieliśmy być przecież dwójką przyjaciół, która w przyszłości idealnie sprawdzi się w roli rodziców. Żadne z nas nie pomyślało jednak, że wszystko skomplikuje się wcześniej, kiedy w grę zaczną wchodzić uczucia - w dodatku takie, o które nigdy byśmy się nie podejrzewali.
Teraz już nie wiem, czy rzeczywiście temu sprostamy.
- poszukiwany najlepszy przyjaciel, który z jakiegoś powodu podjął się tego szalonego zadania i zdecydował się zostać ojcem jej dziecka, nie do końca świadomy tego, jakie może to pociągać za sobą konsekwencje
- chciałabym zacząć od początku - od niezręcznych pierwszych podejść do starań; nastawiam się na sporo zabawnych gier, ale koniec końców chciałabym dobrnąć do tych łamiących serce
- piszę raczej dużo i często, zatem jeden post na regulaminowy czas zdecydowanie mnie nie zadowala; nie chcę uczestniczyć w pisaniu tylko dla trzymania wizerunku; fajnie by było, gdyby wpadły przynajmniej 2-3 posty na tydzień
- nie jestem ultra wybredna (a przynajmniej tak mi się wydaje

- generalnie się polecam, a po wszelkie pytania i szczegóły zapraszam na pw, na pewno się dogadamy

I walk alone, not because I have to, but because I choose to
gall anonim