30 y/o
REKORD SKOCZNI
167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
i powiedz czemu cię szukam w niej? inną ma buzię i inne ma oczy; o tobie śnię, kiedy z inną śpię, chcę wracać po kilometrach warkoczy
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


April Finch
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
29 y/o
Welkom in Canada
157 cm
Head of Creative & Strategy Department
Awatar użytkownika
I like my girls just like I like my honey; sweet
A little selfish
I like my women like I like my money; green
A little jealous
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


teddy darling
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Werka
30 y/o
REKORD SKOCZNI
167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
i powiedz czemu cię szukam w niej? inną ma buzię i inne ma oczy; o tobie śnię, kiedy z inną śpię, chcę wracać po kilometrach warkoczy
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


April Finch
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
29 y/o
Welkom in Canada
157 cm
Head of Creative & Strategy Department
Awatar użytkownika
I like my girls just like I like my honey; sweet
A little selfish
I like my women like I like my money; green
A little jealous
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


teddy darling
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Werka
30 y/o
REKORD SKOCZNI
167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
i powiedz czemu cię szukam w niej? inną ma buzię i inne ma oczy; o tobie śnię, kiedy z inną śpię, chcę wracać po kilometrach warkoczy
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


April Finch
Ostatnio zmieniony czw gru 25, 2025 11:02 pm przez teddy darling, łącznie zmieniany 1 raz.
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
29 y/o
Welkom in Canada
157 cm
Head of Creative & Strategy Department
Awatar użytkownika
I like my girls just like I like my honey; sweet
A little selfish
I like my women like I like my money; green
A little jealous
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


teddy darling
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Werka
30 y/o
REKORD SKOCZNI
167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
i powiedz czemu cię szukam w niej? inną ma buzię i inne ma oczy; o tobie śnię, kiedy z inną śpię, chcę wracać po kilometrach warkoczy
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


April Finch
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
29 y/o
Welkom in Canada
157 cm
Head of Creative & Strategy Department
Awatar użytkownika
I like my girls just like I like my honey; sweet
A little selfish
I like my women like I like my money; green
A little jealous
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Przymknęła oczy, czując subtelny dotyk na skórze. Czułe gesty odgarniania włosów z twarzy potęgowały uczucie błogości i pełnego spokoju. Czuła się spełniona. Nie tylko fizycznie, ale i mentalnie. Miała wrażenie, że dokładnie w tym momencie powinna być dokładnie w tym miejscu. Niespecjalnie wierzyła w układy gwiazd i wpływ kapryśnego losu na ludzkie wybory, ale może do tej pory się myliła? Jakaś tajemnicza siła zamieszała im przecież w codzienności – inaczej by się tutaj razem nie znalazły. A przynajmniej nie nago.
— A będziesz mi nią tak robić częściej? — Zmrużyła oczy, na moment przenosząc wzrok na rękę Teddy. Jeśli nawet musiałaby o nią prosić, trudno! Warto się poświęcić. Zagryzła dolną wargę, znów odnajdując oczy przyjaciółki. Miała się przecież uspokoić i odpocząć, a nie prowokować do kolejnych bezeceństw.
— Chciałabyś, żebym się w tobie zakochała. Może nie trwałoby to długo, ale byłoby wyjątkowo intensywne. — Obróciła się leniwie na plecy i przysunęła nieco do Darling, bo kilkudziesięciocentymetrowa odległość wydała jej się nagle przerażająco wielka. Uniosła dłoń do jej twarzy, przejechała palcami po policzku.
— Przez dwa tygodnie byłabyś moją doskonałą muzą i zniewalającą potrzebą. — Zaczęła snuć opowieść spokojnym tonem prawdziwej bajkopisarki. Nie bez powodu uciekła do branży kreatywnej. W słowach czuła się bezpiecznie. Lubiła wymyślać nowe scenariusze, prześcigać się sama ze sobą na pomysły. W miłości potrafiło jej totalnie odwalić, miała za sobą już niejeden taki zryw. Stworzenie ich wspólnej opowieści w ogóle nie było skomplikowane.
— Ale ty też musiałabyś się zakochać, bo rozszarpałabym zarówno ciebie, jak i każdą laskę, którą akurat omotałabyś sobie wokół palca. — Zastrzegła, zjeżdżając palcami na jej podbródek, a następnie szyję. Przesunęła palcem niżej, wbijając paznokieć we wgłębienie tuż przed klatką piersiową. Ucisk był na tyle mocny, by Darling poczuła lekki dyskomfort i zrozumiała, że to ostrzeżenie, ale nie na tyle bolesny, by zrobić jej jakąkolwiek krzywdę.
— Podpaliłabym całe Toronto, żebyś tylko przybiegła mnie uratować. — Przesunęła palce na jej obojczyk. Przesunęła najpierw po jednym, potem po drugim, jakby malowała je niewidzialnymi barwami wojennymi. W tym momencie w ogóle nie martwiło jej to, że była drobna i wyglądała kompletnie niegroźnie. Logika wskazywała, że w starciu chociażby z Teddy nie miałaby większych szans. Nie miała rozbudowanych mięśni, nie umiała się bić. Przez całą opowieść brzmiała jednak, jakby była święcie przekonana o swoich możliwościach. Jakby to wszystko, co wymieniała, było tak proste jak wstanie i sięgnięcie po szklankę z wodą.
— Porysowałabym kluczami samochody wszystkich, którzy śmiali się z ciebie w szkole, że grasz w orkiestrze. — Uśmiechnęła się rozbawiona, przesuwając dłoń na jej ramię. Zawsze znajdą się frajerzy, którzy w młodzieńczych latach napsuli im krwi, bo wydawało im się, że z jakiegoś powodu są lepsi. Oczywiście w ogóle nie byli. Codzienne złote serce i miłosierdzie April znikało przy zadośćuczynieniu za krzywdy najbliższych.
— Zostawiłabym cię też jakoś mega spektakularnie. Uciekłabym do Argentyny hodować krowy i pisałabym o tobie wiersze. — Zakończyła opowieść, przesuwając palcami wzdłuż jej przedramienia, aż do łokcia, z którego zsunęła się na materac na znak, że ich płomienna miłość faktycznie właśnie się zakończyła.

teddy darling
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Werka
30 y/o
REKORD SKOCZNI
167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
i powiedz czemu cię szukam w niej? inną ma buzię i inne ma oczy; o tobie śnię, kiedy z inną śpię, chcę wracać po kilometrach warkoczy
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Już chciała powiedzieć, że wcale nie jest taka łatwa, że trzeba z nią chodzić, zanim w ogóle cokolwiek zacznie tą ręką robić, ale kogo ona chciała oszukać? Jej słowa i tak nijak trzymały się prawdy i April była najlepszym tego przykładem. Wystarczyło kilka kolorowych światełek, obrzydliwie zdradliwy trunek z budki na jarmarku i już rozkładała nogi. Ale trzeba zaznaczyć, że Teddy nie rozkładała ich przed każdym! I to wcale nie dlatego, że przez dyżury w remizie nie miała na to czasu, a kobiety z barów leciały tylko na jej mundur.
Leżała na boku, obserwując każdy ruch przyjaciółki z rosnącym rozbawieniem. Te wszystkie dramatyczne deklaracje naprawdę brzmiały jak scenariusz najdzikszej, najbardziej zwariowanej powieści romantycznej, jaką kiedykolwiek czytała. Nie mogła powstrzymać uśmiechu, który pojawiał się czasem pod nosem, a czasem rozlewał się szeroko po twarzy. Patrzyła na April i nagle dostrzegła w jej oczach błysk twórczej pychy. Takiej nieudawanej, która zawsze sprawiała, że Finch była nie do powstrzymania. Teddy poczuła, że cała sytuacja jest kompletnie absurdalna. I chyba właśnie w tym tkwił cały uroku. Nie mogła się nadziwić, jak ktoś tak drobny i pozornie niegroźny potrafi opowiadać o podpaleniach i wyimaginowanej zazdrości z taką powagą, jakby malowanie palcami barw wojennych na obojczyku było najnaturalniejszą rzeczą pod słońcem.
I tak po prostu złamałabyś mi serce i porzuciła? — obruszyła się, marszcząc brwi w wyrazie oburzenia. — Czyli byłabym jedną z tych twoich panienek, w których się bujasz przez pięć minut? — prychnęła. I chociaż była kompletnie wyssana z palca, jej zakończenie dźgnęło ją prosto pod żebra. — Tylko nie zasłaniaj się wierszami — ostrzegła lojalnie i tym razem to ona przycisnęła palec do obojczyka April. — Co mi po nich, kiedy serce pęknie mi na milion kawałków? — westchnęła dramatycznie, spoglądając na nią z wyrzutem. Żeby takie rzeczy... I to nie tylko prosto w serce, ale i w duszę? Po tym wszystkim, co zrobiła dla niej ręką i językiem? Jak ona śmiała!
To ja nie chcę, żebyś się we mnie zakochiwała — oznajmiła, utrzymując poważny ton, a mimo to powoli chwyciła April pod kolanem i przerzuciła jej nogę przez swoje biodro. Mimo że były blisko, to wydawało się, że między nimi wciąż istnieje niewidzialny dystans, który Teddy desperacko próbowała zniwelować. — I nie chcę zakochiwać się w tobie — dodała pewnie, wędrując palcami po jej gładkim udzie.
To wszystko w jej głowie było klarowne, proste i niepodważalne. Nie dopuszczać uczuć. Unikać dramatów. Żadnych złamanych serc. Plan perfekcyjny w swojej prostocie. Logiczny. Niezawodny wręcz. Tutaj nic nie mogło pójść nie tak. Wystarczyło tylko trzymać się instrukcji.
Ale z tym podpaleniem całego Toronto, to trochę cię poniosło — stwierdziła, pochylając się nad Finch. Zawisła nad jej ustami, ale nie pocałowała jej. — Nie dość, że chcesz mi złamać serce, to jeszcze dokładasz mi roboty? Taka jesteś? — oczy Darling mimowolnie uciekły do rozchylonych ust przyjaciółki, żeby zaraz znów wychwycić spojrzenie zielonych tęczówek, które w przytłumionym świetle sypialni przybierały szarego odcieniu. Nigdy wcześniej tego nie zakodowała. Może dlatego, że zazwyczaj nie patrzyła jej w oczy z taką intensywnością.

April Finch
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
29 y/o
Welkom in Canada
157 cm
Head of Creative & Strategy Department
Awatar użytkownika
I like my girls just like I like my honey; sweet
A little selfish
I like my women like I like my money; green
A little jealous
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Wkręciła się w tę opowieść. Czuła, że wyszła jej całkiem nieźle. Nie do końca jeszcze potrafiła wpasować w nią ich sylwetki, ale to się dopracuje. Chwilowo były w jej głowie raczej rozmytymi postaciami, ideami dwóch kobiet bez tych pięknych twarzyczek. To się dopracuje z czasem. Plastycznych talentów niestety nie miała, więc nie była w stanie po prostu usiąść przy biurku i zacząć machać kredkami, licząc, że zrobi się samo, jak przy okazji gadania. A szkoda! Pomysłów na dzieła jej nie brakowało. A taki talent można spieniężyć. Miała znajomych, którzy sprzedawali grafiki za ładne pieniądze. Zarabiali dużo, bo nie bali się tworzyć erotyków. Ostatnie godziny jasno pokazały jej, że takie materiały mogłaby tworzyć na pęczki.
— Kompletnie zignorowałaś fragment, w którym to ty łamiesz mi serce, bo obracasz jakieś dziwki i to ze mnie robisz tę okrutną? Bezczelna. — W określeniu, które dopasowała do potencjalnych kobiet Teddy, było wyjątkowo dużo jadu. Niewinna, mała April miewała problemy z zazdrością, co na pewno nie było dla przyjaciółki żadną nowością. Nie zwierzała się z tego zbyt często, bo się tego wstydziła. Na szczęście takie odpały nie były normą, to raczej pojedyncze przypadki jakiegoś szaleństwa w głowie, które odbierało jej zdrowy rozsądek. Demon, który zakrywał wtedy jej serce, na pewno już kiedyś się ujawnił w pobliżu Darling. Może widziała, jak jakaś szklanka traci życie po zetknięciu ze ścianą? A może podawała jej chusteczki, gdy wypłakiwała oczy za zdradą, której nigdy właściwie nie było? Trudno spamiętać takie szczegóły. Dawno i nieprawda - tego się trzymajmy.
Plan antyzakochaniowy był całkiem dobrze przemyślany. Pokiwała głową na znak, że się z nim zgadza. Teraz tylko obie muszą dotrzymać danego słowa i jakoś to będzie. Rozsądek podpowiadał, że powinny też skonstruować plan B albo chociaż wyraźnie oznaczyć wyjścia ewakuacyjne, ale to nie było aż tak zabawne i ciekawe. To nie Finch była tutaj tą odpowiedzialną. Odrzuciła tę myśl, zanim jeszcze na dobre rozlała się po jej głowie. Nie będzie marnować cennych sekund na rozkminianie czegoś tak przeraźliwie nudnego. Martwienie się na zapas było jak proszenie się o problemy. Lepiej założyć, że nic złego nie może się stać i trzymać kciuki, że wszechświat uzna, że takich dwóch słodziaków to szkoda niszczyć i wrzucać w jakieś niezręczne sytuacje, prawda?
— Nieprawda. Gaszeniem miasta mają się zająć twoi koledzy i koleżanki po fachu. Ty masz się skupić na ratowaniu mnie. Wyniesiesz mnie z płomieni na rękach, pewnie dostaniesz za to jeszcze jakiś medal i awans. Stwarzam ci możliwości rozwoju. — Wierzchem dłoni gładziła ją uspokajająco po plecach. Nie przyjmowała do wiadomości, że mogłaby trafić w ręce jakiegokolwiek innego strażaka. Po co podpalać cały świat, jeśli nawet to miałoby nie przyciągnąć uwagi Darling? Szkoda zachodu, przecież miasto miało płonąć tylko dla niej – zupełnie jak April. Przejechała palcami wzdłuż kręgosłupa, zuchwale zahaczając o nagi pośladek, po czym zwinnym ruchem wróciła na talię. Jej wędrówka zakończyła się dopiero we wgłębieniu pod kością biodrową, gdzie palce wcisnęły się nieco mocniej.

teddy darling
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Werka
ODPOWIEDZ

Wróć do „#6”