Na uśmiech trzeba było sobie zasłużyć. Zbyt bardzo zastanawiała się, dlaczego ją zostawił. Mógł ją mieć, wystarczył jeden odpowiedni ruch. Co próbował jej udowodnić? Że nie jest takim dupkiem, za jakiego go uważała? Teraz zastanawiała się, czy to już było prawdziwe znęcanie się nad nią. Podchodziło przez to. Smak jego ust nie mógł wyjść z jej głowy. Tak jakby zaczarował ją.
— Ty to umiesz pocieszyć kobietę — mruknęła, finalnie kończąc tę nieszczęsną jajecznicę. Włożyła ostatni widelec do buzi. Tylko co miała mu odpowiedzieć? Wszystko, co przychodziło jej na usta, było związane z wczorajszą sytuacją. Widzisz, do czego doprowadzasz kobiety? Pocałunek był tak kiepski, że z wrażenia nie zasnęłam. Nic nie wydawało się jej odpowiednie. Zamiast wszczynania wojny poddała się swoim myślom, które coraz bardziej prowadziły ją do jego apartamentu.
— Nieważne Galen — mruknęła pod nosem, upijając kawę. Typowe słowa dla kobiety. Kiedy coś było nieważne, oznaczało, że miało bardzo duże znaczenie. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Jednak wątpiła, że Wyatt zacznie drążyć ten temat. Poza tym nie była gotowa przyznać mu się do tego, że chciała bliżej go poznać. Na samo wspomnienie tego we własnej głowie, miała odruchy wymiotne. Chociaż sama wyczuwała zmianę. W sobie, w nim. Jakby świat obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni.
— Cieszę się, że twój pokój Tobie odpowiada. — rzuciła oschle, spoglądając na niego badawczym wzrokiem. Nie wiedziała, co dokładnie ukrywało się wewnątrz Galena. Dlaczego tak łatwo mu to przychodziło? To kręcenie się wokół nieistotnych powodów. Przymknęła oczy, biorąc głęboki oddech. Musiała wszystko sobie poukładać, zwłaszcza że powoli przypierał ją do muru.
— Tak — stwierdziła krótko — zastanawiałam się, dlaczego mi nie pozwoliłeś — przyznała się do tego przed nim, ale też przed samą sobą. Trapiło jej to umysł. Mógł znowu ją złamać. Dwa razy tego nie zrobił, a miał do tego możliwości, okazję. Tylko głupi by nie skorzystał, tamtego wieczoru była wpatrzona w niego jak w obrazek. Chciał, by błagała go o jego uwagę? Nie potrafiła go odgadnąć. Podobnie jak z kolejnym pytaniem. Wyprostowała się, mierząc go mimowolnie wzrokiem.
— Nic szczególnego, po prostu odpocząć od zgiełku miasta — odpoczywać nad oceanem, pływać w basenie, napić się wina, by uciszyć własne myśli. Plan idealny.