You say that everything changed
you're right, we're grown now
STATUS: AKTUALNE | 28/07


Byliśmy idealni. Dla siebie. W oczach innych. W naszych oczach. W moich oczach. W końcu nie potrzebowałam zbyt wiele — Twoja uwaga i uczucie było wszystkim, czego pragnęłam. Tak sądziłam. Patrząc w Twoją przystojną twarz, słyszałam rozmowy koleżanek zazdroszczących mi Ciebie. Bo byłeś i wciąż jesteś wszystkim, o czym dziewczyna może marzyć. To Tobie chciałam rodzić dzieci, z Tobą się zestarzeć. Widzieć Ciebie po powrocie do domu. Spędzać wspólnie czas. Bo jesteś po prostu idealny.
To dlaczego czuję się opuszczona? Samotna? Łaknąca bliskości wykraczającej poza tę, którą mi dajesz? Czemu szukam więcej, skoro na pozór mam wszystko? Nasze życie aktualnie przypomina wyprany z emocji automat, którego zasady znam na pamięć. Muszę się z niego uwolnić, bo zwariuję. A równocześnie czekam, aż dasz mi coś, co pozwoli mi zostać. Co sprawi, że znów odetchnę pełną piersią i da mi wytchnienie. Kochanie, to nasza ostatnia szansa, a ja czuję, że ją już przegapiliśmy. Mam rację?
Poszukuję partnera (być może męża, narzeczonego, a może po prostu jest to nieformalny związek) dla mojej pani. Wiekowo mężczyzna 40+, z którym moja pani jest już związana dłuższy czas. Długość związku jest do ustalenia, podobnie jak i jego detale, bo nie ma nic bardziej ze mną rezonującego, jak wspólna praca nad relacją. Chciałabym poprowadzić ich wątek skupiony na próbie ratowania związku lub jego całkowitego rozpadu — nie ma tu wszak ustalonych ścieżek. Skupiam się na rozgrzebywaniu najmniejszych fragmentów postaci, dlatego jeśli też kusi Cię podobna sfera — zapraszam!
To dlaczego czuję się opuszczona? Samotna? Łaknąca bliskości wykraczającej poza tę, którą mi dajesz? Czemu szukam więcej, skoro na pozór mam wszystko? Nasze życie aktualnie przypomina wyprany z emocji automat, którego zasady znam na pamięć. Muszę się z niego uwolnić, bo zwariuję. A równocześnie czekam, aż dasz mi coś, co pozwoli mi zostać. Co sprawi, że znów odetchnę pełną piersią i da mi wytchnienie. Kochanie, to nasza ostatnia szansa, a ja czuję, że ją już przegapiliśmy. Mam rację?
Poszukuję partnera (być może męża, narzeczonego, a może po prostu jest to nieformalny związek) dla mojej pani. Wiekowo mężczyzna 40+, z którym moja pani jest już związana dłuższy czas. Długość związku jest do ustalenia, podobnie jak i jego detale, bo nie ma nic bardziej ze mną rezonującego, jak wspólna praca nad relacją. Chciałabym poprowadzić ich wątek skupiony na próbie ratowania związku lub jego całkowitego rozpadu — nie ma tu wszak ustalonych ścieżek. Skupiam się na rozgrzebywaniu najmniejszych fragmentów postaci, dlatego jeśli też kusi Cię podobna sfera — zapraszam!