27 y/o, 169 cm
aktorka teatralna w meridan arts centre
Awatar użytkownika
miała być poważną prawniczką, ale rzuciła wszystko, by występować na scenie, co okazało się kiepską decyzją, ponieważ teraz została z niczym
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
postać
autor

oh crap
the sink is broken. AGAIN.
STATUS: AKTUALNE | 26/09
ObrazekObrazek
Carys w ostatnim czasie mogłaby zyskać miano chodzącego chaosu. Do Toronto przeniosła się z niewielkiego Banff, kiedy tutejszy uniwersytet otworzył przez nią drogę do lepszej (zdaniem jej rodziców) przyszłości. Przez długi czas była wzorową córką i jeszcze lepszą studentką, dzięki czemu nie musiała przejmować się mieszkaniem w solidnej dzielinicy opłacanym przez rodziców.
Do czasu.
Popełniła ten błąd, że zdecydowała się zawalczyć o własne marzenia. Postawiła przy tym na niewłaściwego konia, nie tylko zawodząc swoją matkę, ale też tracąc szansę na względnie stabilną przyszłość. Gdyby tego było mało, rodzice postanowili dać jej do zrozumienia, że od tego czasu powinna zacząć utrzymywać się s a m a. Z tego powodu zmuszona była znaleźć nie tylko nowe mieszkanie, ale też współlokatorów.

Szukam więc dwóch osób, z którymi wynajęła niewielki, wymagający renowacji domek. Fajnie byłoby, gdyby choć jedna z tych osób była dziewczyną i zdecydowanie stawiałabym na zbliżony wiek (25-30). Nie musimy stawiać na nowe znajomości i możemy rozbudować historię wokół tego wątku, jednak to chciałabym ustalić już wspólnie z zainteresowanymi. Jeśli natomiast chodzi o miejsce zamieszkania, jest to the Junction. W kwestii pytań zapraszam na pw. <3
Update: jest już z nami Cesare MacLeod, mamy względnie opracowaną historię wynajmu, ale chętnie przygarniemy jeszcze jedną zbłąkaną duszę dla obniżenia czynszu :hihi:
gall anonim
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
31 y/o, 170 cm
marszand, art dealer w Maison Aurélien
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Mąż poszukiwany
(nie)idealne małżeństwo
STATUS: rezerwacja | 28.09
ObrazekObrazek
Poznali się, gdy Georgina była jeszcze młoda i głupia. Zauroczył ją i przekonał do siebie szczególnie tym, że pozwolił jej być sobą. Lubił jej spontaniczność, bawiły go jej dziwactwa, rozumiał potrzeby i przez wiele lat tworzyli naprawdę udaną parę. Oni kontra reszta świata. Ale lata mijają, poprzeczka zawieszona jest wysoko, a obowiązków jest coraz więcej. Wiele zmieniło się w momencie, gdy jej ojciec uczynił go partnerem w kancelarii prawniczej. Nagle na pierwszym miejscu znalazła się praca, pozory i ten idealny wizerunek, od którego ona od zawsze chciała uciec i doskonale o tym wiedział. Z idealnej córki przeszła w rolę idealnej żony u boku swojego męża. Kocha go, zrobiłaby dla niego wszystko, a jednocześnie nie może pozbyć się wrażenia, że zamienia się w jej ojca, a ona zaczyna się w tej relacji dusić. Brakuje jej oddechu. Brakuje jej możliwości bycia sobą. I bardzo tęskni za dawną wersją swojego męża.


- mężczyzna 33+, może być starszy! Prawnik, partner w kancelarii
Philips and Gardner LLP, gdzie Gardner to jego nazwisko! Mąż Gigi, są ze sobą wiele lat i dziewczyna naprawdę go kocha (kochała?) i myślę, że on ją też. W momencie, gdy został partnerem w kancelarii presja jest dużo większa, ich relacja na tym ucierpiała, a ich małżeństwo tylko wydaje się idealne.
- możemy iść w dowolne dramy i założyć, że Gigi była dla niego zaledwie drogą do celu i związał się z nią, żeby dostać pozycję w kancelarii jej ojca. Udało mu się. Tak naprawdę wszystkie chwyty dozwolone, hulaj dusza!
- na forum jest jego kolega z pracy, więc tu też można sobie podramować! Dobry trójkąt nie jest zły!
- jestem otwarta na wszelkie propozycje, można się ze mną dogadać, lubię jak obie strony pchają wątek do przodu, więc ukocham jak dodasz tu coś od siebie. Sky is the limit!
- zapraszam na pw <3
Ostatnio zmieniony ndz wrz 28, 2025 12:13 pm przez Georgina Gardner, łącznie zmieniany 1 raz.
27 y/o, 169 cm
stewardessa w air canada
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

A friendly neighbour
can change your day, your week, and your world
STATUS: AKTUALNE | 26/09
ObrazekObrazek
Lilah jest całkiem niezłą sąsiadką – nie sprawia problemów, nie jest głośna i upierdliwa, praktycznie nie ma jej w domu i nie do końca wie, kto mieszka obok. Uprzejme dzień dobry rzucane w biegu zazwyczaj wystarczało. Do czasu…
Zaskakująco szybko zorientowała się, że ma nowego sąsiada, chociaż minęło sporo czasu zanim stanęli twarzą w twarz. Były głosy na korytarzu i paczki zostawiane pod jej drzwiami po powrocie, gdy kurier przez jej nieobecność znowu zostawił je u niego. Nie wchodzili sobie w drogę, nie przeszkadzali sobie i właściwie nic o sobie nie wiedzieli – Lilah na dobrą sprawę nie wiedziała, czy po sąsiedzku mieszka cała rodzina, samotna czterdziestolatka czy dwudziestolatek spędzający całe dnie przed komputerem. On też wiedział o niej tylko tyle, że często jej nie ma i wraca do domu o bardzo dziwnych godzinach.
I pewnego pięknego dnia walczyła ze swoją walizką na schodach, aż pojawił się on… rycerz w lśniącej zbroi, albo po prostu mężczyzna, który postanowił się nad nią zlitować i pomógł jej wnieść ją na górę. Nagle sąsiad zza ściany okazał się mieć twarz. Całkiem przystojną twarz. Jeszcze tego samego wieczoru zapukała do jego drzwi, żeby się odwdzięczyć za udzieloną jej pomoc.
Od tego czasu już nie są anonimowi, dość szybko złapali wspólny język i okazało się, że nadają na tych samych falach. Z każdym kolejnym spotkaniem granica zaciera się coraz mocniej, coraz lepiej się poznają i sprawia im to coraz większą frajdę. Niezależnie, czy jest to tylko siedzenie na balkonie w towarzystwie drogiej szkockiej, czy wspólne przygotowywanie kolacji. Czy to tylko przyjaźń? Czy może wyjdzie z tego coś więcej?


- poszukiwany mężczyzna 28+ mieszkający z Lilah po sąsiedzku
- właściwie niewiele narzucam, hulaj dusza… możemy wspólnymi siłami zobaczyć dokąd nas to zaprowadzi. Może wywiązać się z tego romans, możemy zostać przy przyjaźni, a może okaże się, że było to przeznaczenie i są sobie pisani. Lubię improwizować i jak wiele rzeczy wychodzi w trakcie gry.
- nie uciekam bez słowa i właściwie tylko na to liczę, jeśli po pierwszej grze poczujesz, że to nie jest to – po prostu daj znać!
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
gall anonim
-
40 y/o, 182 cm
adwokat/partner w Philips and Gardner LLP
Awatar użytkownika
— i'm six feet under, like i'm buried alive.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Leave me with nothin'
when I come down
STATUS: REZERWACJA | 04/10
ObrazekObrazek
Pachniesz wanilią, ciepłem i ambicją, by w niesprawiedliwym, męskim świecie wpływów i zagrywek znaczyć więcej niż ładna buzia oraz piękne ciało.
*Świeżo upieczona aplikantka, która niedawno skończyła staż lub stażystka, która niedługo rozpocznie aplikację w kancelarii Philips and Gardner LLP, w której Percival jest adwokatem i wspólnikiem. Wymyśliłam sobie dla niego pracowniczy romans i tego generalnie chciałabym się trzymać, bo obecna pozycja znaczy dla Perciego więcej niż cokolwiek innego. Nie zostawi ani żony (którą tak czy inaczej na swój sposób kocha), ani komfortowego, poukładanego życia dla stażystki, choćby miało mu na niej później zależeć. Widzę to tak, że Gardner wcześniej specjalnie nie zwracał na nią większej uwagi, jest zapracowany i wiecznie gdzieś w biegu, to by się wydawało logiczne. Jest też dosyć wymagającym szefem, jakby nie patrzeć, więc pasuje mi wizja, że od początku jej imponował, przy okazji sprawiając, że chciała się pokazać od najlepszej strony. Brała wszystko co się dało, zostawała po godzinach, cholernie się angażowała we wszystkie powierzone jej obowiązki, czy to przez niego, czy przez kogoś innego.
Ona – z wielkimi aspiracjami na przyszłość, zdolna, inteligentna, twarda, no i totalnie nie w stylu panienki, która sukces chciałaby osiągnąć przez łóżko. On – pewny siebie, charyzmatyczny, skuteczny. Ojciec jego żony mianował go partnerem w swojej kancelarii, od tego czasu nazwisko Gardner jest coraz bardziej szanowane w prawniczym środowisku. Sam Percie musiał się mocno postarać, żeby znaleźć się tu, gdzie teraz. Ich romans to zupełny przypadek, który zaczął się niewinnym spiknięciem po jakiejś firmowej imprezie czy innym podobnym wydarzeniu i początkowo na tym miał się zakończyć, ale wyszło jak wyszło.
Chcę zacząć od momentu już po pierwszym razie, ale jeszcze na wczesnym etapie, gdzie każdy kontakt z nim to dla niej lekki stresik, bo on oczywiście perfekcyjnie udaje, że nic go nie rusza. Docieranie się i jedna wielka niewiadoma. Zależy mi na wątku dramatycznym i emocjonalnym, skupionym na niejednoznacznej relacji, a nie graniu głównie hajdów.

— Relacja raczej z tych bardziej pobocznych. Twoja postać wcale nie musi być singielką, równie dobrze też może być z kimś związana.
— Wiekowo 24-28 lat, mniej więcej. Dobrze gdyby była dziewczyną, której życie z jakichś powodów nigdy nie oszczędzało (podobnie jak jego). Bystrą, ambitną, może wcale nie tak silną, na jaką próbuje się kreować.
— To zdecydowanie nie będzie end game. Nie pobiorą się, nie założą szczęśliwej rodziny i nie spędzą razem reszty życia, ale może chociaż będzie ciekawie. Bliżej tej znajomości do tego, że on złamie jej serce niż do szczęśliwego zakończenia.
*Chciałabym wspólnie obgadać tą relację do końca, jestem otwarta na propozycje i pewne modyfikacje. Jeżeli totalnie nie klei Ci się, żeby była stażystką/aplikantką w jego kancelarii, ale sam zamysł już tak, to też wal śmiało. Dogadamy się. Na forum jest żona Percivala (Georgina), fajnie będzie pokombinować sobie coś we trójkę. Zapraszam na pw <3
Ostatnio zmieniony sob paź 04, 2025 3:07 pm przez Percival Gardner, łącznie zmieniany 5 razy.
percy
Nie lubię postów tworzonych przez AI; jednostronnej inicjatywy; brania wszystkiego zbyt personalnie i nieodróżniania postaci od gracza.
31 y/o, 172 cm
nauczycielka w Beaches Montessori
Awatar użytkownika
Don't call me "baby"
Look at this godforsaken mess that you made me
You showed me colors you know I can't see with anyone else
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiona
postać
autor

You kept me like a secret but I kept you like an oath
Niedomknięty romans, bo życie okazało się zbyt ciężkie.
STATUS: POSZŁO

ObrazekObrazek

Wciąż pamiętam Twój zapach....
Nie ten, który uderza w moje nozdrza na każdym z dzisiejszych spotkań, lecz ten, intensywny, uzależniający, gdy tuż po kąpieli zajmowałeś miejsce obok mnie w naszym łóżku. Ciężar Twojego ramienia, który spoczywał na mnie każdej nocy był wtedy niemalże irytujący. Zawsze kombinowałam jak, kiedy lekko się odsunąć. Nigdy mi się to nie udawało, lecz dzisiaj... Jestem na siebie wściekła, że w ogóle próbowałam to robić.

Mieliśmy plany.
Wspólne i niezależne, mieliśmy przeżyć nasze życie po swojemu. Zakochani, beztroscy, z uśmiechem chwytając każdy kolejny dzień. Nie byliśmy długo razem, lecz znałeś wszystkie moje wady, zupełnie, jakbym sama w chwili poznania przekazała Ci jakąś pieprzoną instrukcję. I kłóciliśmy się! Oj, ależ my się kłóciliśmy! Często tylko po to, by zaraz móc się pogodzić i znów wpatrując się sobie w oczy wiedząc, bez żadnych słów, po prostu wiedząc, że to jest miejsce w którym chcemy zostać.

Rose odeszła.
Sopie została.

A ja nie mogłam postąpić inaczej i z dnia na dzień musiałam się stać dla swojej siostrzenicy nie tylko tą fajną ciotką z której zawsze się śmiałeś, lecz opiekunką, m a m ą, mimo, że nigdy nie dążyłam do tej roli. Spadła na mnie, a ja przyjęłam jej wszystkie trudy, wszystkie słabości i momenty chwały. Z każdym kolejnym miesiącem byłam bardziej oddana swojej rodzinie, a coraz bardziej oddalona od Ciebie...

Nie pamiętam, które z nas pierwsze wspomniało o rozstaniu.
Wisiało ono w powietrzu od dłuższego czasu, lecz chodziliśmy po cichu, jakby na palcach wokół tego tematu, zamiatając go usilnie pod dywan, aż w końcu zaczęliśmy się o niego przewracać.
Wiem, że się starałeś, że mnie wspierałeś i pomagałeś jak potrafiłeś. Wiem też, że ja sama byłam zbyt zagubiona i zbyt pochłonięta, by dalej zauważać momenty w których Ty również mnie p o t r z e b o w a ł e ś. Wiem, że nie rozumiałeś wielu moich działań, ale trwałeś. Przy mnie. Przy nas. Będąc wujkiem, partnerem, opiekunem i moim ramieniem, w który wciskałam zmęczone od płaczu oczy, gdy kolejnej nocy tęsknota za Rose była niemalże paraliżująca.

Wiem, że zasługiwaliśmy na więcej.
Właściwa osoba w złym czasie - tak o nas mówią. Nie wiem, co mnie bardziej boli. To, że nadal jesteś w moim życiu, czy to, że nie jesteś w nim w sposób w jaki zawsze chciałam. Kręcimy się wokół siebie. Przyjaźnimy. Próbujemy, bo milczę ilekroć napomniesz choćby jednym słowem o innej kobiecie.

Ruszyliśmy naprzód. Próbujemy.
  • Poszukuję mężczyzny, który był w związku z moją Daisy, a obecnie próbują się p r z y j a ź n i ć. Rozstali się w zgodzie, nie chcieli tego, ale nie potrafili znaleźć innego rozwiązania. Ona zaopiekowała się dzieckiem zmarłej siostry, zaczęła współdziałać ze szwagrem do którego, karmiła swoją nienawiść i pochłonięta tym wszystkim, odsunęła się od swojego ukochanego całkowicie bezwiednie. On, mógł się starać, ale w tym układzie nie było dla niego po prostu miejsca. Nie był ojcem, był wujkiem, tym obserwatorem, który stał bezczynnie, bo nie mógł niczego za bardzo zrobić. Nie potrafił pocieszyć Daisy, nie potrafił odnaleźć się w nowej roli. Byli zmęczeni oboje więc się rozstali.
  • Nie wiem, co z tego aktualnie będzie! Chciałabym wszystko rozegrać, bez planowania jakiś końców, bo oboje chcą ruszyć naprzód i faktycznie być tylko przyjaciółmi, ale jednocześnie nie domknęli swojej historii i ta miłość ciągle gdzieś tam jest! Mimo, że myślę, że tak od ponad roku już nie są razem.
  • To wszystko, to tylko pomysł! Jestem totalnie otwarta na zmiany, kombinowanie, czy dopasowywanie tej historii pod inną, jeśli coś takiego potrzebować ktoś będzie. Zazwyczaj jestem miła, skromnie twierdząc całkiem przyzwoicie piszę, a jeśli chodzi o tempo to szczerze mówiąc mam różne. Mogę złapać szybki zryw i odpisać niemalże od razu, by potem zalegać przez tydzień. Życie jest zawsze numerem jeden, więc nie popędzajmy się, szanujmy i informujmy, jeśli potrzebujemy jakiś większych przerw.
  • Mówią, że do trzech razy sztuka, więc próbuję znaleźć byłego ukochanego znowu. Ozłocę za ten wątek! Obiecuję, będzie trudno i emocjonująco! Zapraszam serdecznie, nie gryzę w przeciwieństwie do Daisy, he he.
Ostatnio zmieniony czw paź 02, 2025 8:31 pm przez Daisy Jenkins, łącznie zmieniany 1 raz.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
stokrotka
29 y/o, 167 cm
adwokat w Vishwakar, Bradford & Grant Llp
Awatar użytkownika
ambitna pani adwokat z deficytem społecznym i zepsutym radarem na mężczyzn
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiona, jej
postać
autor

Loving you isn’t right thing to do
How can I ever change things that I feel?
STATUS: AKTUALNE | 30/09
ObrazekObrazek
Można było ją z tego powodu uwielbiać lub nienawidzić. Niestety więcej było tych, którzy uważali ją za nerda. Na szczęście miała bliskiego przyjaciela, który zawsze powtarzał jej, że inni po prostu nie znają jej tak jak on. Było to prawdą, ponieważ nie znajdowała się na świecie druga osoba, z którą Davina byłaby tak związana. Nawet rodzeństwo nie wiedziało o niej tyle, co jej najlepszy przyjaciel.Wszyscy byli przekonani, że przyjaźń przerodzi się w miłość, byli więc zdziwieni, kiedy po zakończeniu liceum na jej palcu nie zalśnił pierścionek zaręczynowy.
Szukam najlepszego przyjaciela Daviny, z którym w czasach szkolnych była nierozłączna. Znali się na wylot, spędzali ze sobą każdą wolną chwilę i przede wszystkim rozumieli swoje potrzeby. Wszyscy dookoła byli przekonani, że skończą jak typowe pary z komedii romantycznych i wezmą ślub, a następnie ogłoszą kolejne ciąże, ale nic takiego się nie stało. Relacja trwała na platonicznej stopie i choć rozjechali się w inne miejsca na studia (lub nie, to też opcja), nadal utrzymywali kontakt.

Chciałabym, aby rodzice obu stron męczyli ich od jakiegoś czasu o przyprowadzenie partnera na Boże Narodzenie, czy urodziny ojca. Wszak to czas na ustatkowanie się, a nie ślepe podążanie za karierą i awansami. W końcu jak można tak żyć, w pojedynkę? To nieludzkie!
Naszym postaciom nie po drodze z szukaniem drugiej połówki, zawiązują więc pakt o udawaniu pary, którą wszyscy w nich widzieli. Pojawiają się razem na rodzinnych imprezach, zamykając tym samym usta rodziny i przestrzeń na plotki.

Sęk w tym, że w którymś momencie przyłapują się na tym, że to już nie tylko przyjaźń.

Ustalmy wspólnie, które jako pierwsze poczuje coś więcej. Czy stanie się to w chwili, w której to drugie w końcu pozna kogoś na poważnie? Pobawmy się tym pomysłem i stwórzmy z niego slowburn romance, którym obie strony będą się dobrze bawić na fabule.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
good trouble
zagram praktycznie wszystko, na co wcześniej wspólnie się umówimy
35 y/o, 186 cm
szef kuchni w Archeo
Awatar użytkownika
Utalentowany szef kuchni, który pod eleganckim opakowaniem sukcesu i męskiej siły skrywa duszę człowieka, złamanego przez tempo życia i samotność.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Tonący brzytwy się chwyta
#miraż #kłamstwa #przeszłość #sentyment #powroty
STATUS: REZERWACJA (08/10)
ObrazekObrazek
O POSTACI
Jonathan to wrak człowieka, owinięty sprytnie w ładne opakowanie. Bogaty, przystojny i niegłupi. Szef kuchni gotujący w ekskluzywnej restauracji, do niedawna w stabilnym związku i z ambicjami... póki nie strawił go pęd życia, a górę nad nim nie wzięły demony teraźniejszości. Próżność, samotność, poczucie niezrozumienia i sentyment za czasami, gdy życie było znacznie prostsze − to jego rozterki. Teraz, mimo sukcesów, czuje, że poniósł PORAŻKĘ.
TREŚĆ POSZUKIWAŃ
− Cześć, tu [Imię]. Zostaw wiadomość po sygnale.
− Cześć, to ja, Jonathan. To ostatni raz, kiedy do Ciebie dzwonię. Od miesięcy staram się do Ciebie dobić. Trzymam telefon wciąż przy sobie, mając nadzieję, że oddzwonisz... ale to już raczej bez sensu. Chciałem tylko powiedzieć, że kiedy byliśmy młodsi, jasno dałeś mi do zrozumienia, że w życiu liczą się dla Ciebie tylko dwie rzeczy: Ty sam i Twoja kariera.
Czy dlatego właśnie już ze sobą nie rozmawiamy?
Zawsze musiałeś być najlepszy ze wszystkich. Być ponad innymi. Nigdy nie rozumiałem tego u Ciebie. Tej Twojej obsesji na punkcie bycia KIMŚ. Najlepiej kimś ważnym. Ale teraz rozumiem... Stałem się Tobą. Pełen obsesji i zakłamania. Nie pamiętam już, ile razy powtarzałem pustą historię innym i sobie... tworzyłem miraż osoby, w który być może nawet Ty byś mi uwierzył, gdybyś tylko go zobaczył.
Ale to już koniec.
Czuję, jak wycieka ze mnie ostatnia kropla prawdy. Ostatni bastion życia, o które warto by było walczyć... Zniknąłem w tych zwalinach kłamstw, które sam stworzyłem. Chciałbym, żebyś był tu ze mną, żeby mi pomóc. Chciałbym... żebyś mnie uratował... naiwne, nie?
Tonę, [Imię].
Teraz naprawdę... Teraz już... ostatni raz. Obiecuję. Więcej nie zadzwonię.
...więcej mnie nie będzie.
trigger warning
wątki +18, wolne tempo gry
🍁 Poszukuję dawnego przyjaciela, który zrezygnował z ich przyjaźni X lat temu. [Imię] wybrał renomowany zawód i wysoką reputację ponad sentyment i lojalność. Mimo tego, to [Imię] zna Jonathana najlepiej, bo zna jego słabości, których dziś nie pokazuje światu.
🍁 Jonathan nigdy nie chciał być jak [Imię]. To stało się przypadkiem... monotonia i pracoholizm wkradły się w jego życie niepostrzeżenie, czyniąc go kalką dawnego przyjaciela.
🍁 Ta relacja może być najbardziej emocjonującym rollecosterem, z jakim się zetkniesz... a równie dobrze nie musi być niczym większym, niż sentymentem i echem przeszłości. Liczy się dla mnie rozgrywanie emocji, bez nastawienia na konkretny end gejm.
🍁 Ostatnia wiadomość z sekretarki skłoniła ich do pierwszego powrotu... i zakładam, że nie ostatniego. Powiązanie to może być natury romantycznej, ale nie musi.
🍁 Mam kilka pomysłów, jak rozwinąć pomysł, a wszystko zależy od Twojej kreacji. Stwórzmy tę historię wspólnie.
🍁 Postać może być już istniejąca na forum, mieszkająca w Toronto przynajmniej od szkoły średniej, w dowolnym wieku i z dowolnym statusem związku. Pisałam poszukiwania pod mężczyznę, ale przy dobrym pomyśle pasuje tu również kobieta.
🍁 Mam różne tempo gry - raz odpisuję od razu, a niekiedy ledwie spinam się w regulaminowych odstępach. Za to zależy mi na budowaniu historii między postaciami i staram się pisać starannie.
Ostatnio zmieniony czw paź 09, 2025 3:07 pm przez Jonathan Lane, łącznie zmieniany 2 razy.
Antagonista
prowadzenia postacią, pompatyzmu i rozwleczonych opisów (ale emocje i refleksyjność, która nastraja w postach, jest jak najbardziej pożądana), postów tworzonych przez AI i generyczności
37 y/o, 165 cm
chirurg ogólny | mount sinai hospital
Awatar użytkownika
oh I do believe in all the things you say what comes is better that what came before
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

you won't give up on us,
even if the skies get rough
STATUS: AKTUALNE | 07/10
ObrazekObrazek
Nowy mężczyzna w jej życiu pojawił się nagle. Poznali się w szpitalu, gdy któregoś dnia przywiózł karetką starszego pacjenta po upadku z roweru. Choć zauważył Paige już wcześniej, w szpitalnych korytarzach, w kantynie, raz na dyżurze - dopiero wtedy się odezwał. Zaproponował kawę. Bez napięcia. Bez tej nachalnej pewności, którą tak często przyjmowała z irytującym uśmiechem. Zgodziła się. Było coś... przyjemnego w jego obecności. Kojącego. Rozmawiali o medycynie, o rowerach, o tym, jak trudno dziś znaleźć dobrego hydraulika. Nic, co rwałoby tętno, nic, co zostawiałoby szramy pod skórą. Ale może właśnie tego potrzebowała? Kogoś, kto nie rozbierał jej spojrzeniem, kto nie rozrywał jej świata na pół. Po drugim spotkaniu przystała odwiedzenie jego mieszkania. Nie planowała tego. Była zmęczona dyżurem, spięta; chciała zrzucić z siebie białe buty i napięcie między łopatkami. Gdy weszła zdjęła kurtkę, przyjęła szklankę wody. Wszystko było zaskakująco uporządkowane - książki w równych rządkach, czysta kuchnia, porządna kawa. Właściwie nie było nic, co mogłoby ją zniechęcić. I wtedy zobaczyła ten plakat. Na ścianie, tuż nad regałem z filmami, wisiała duża reprodukcja Solaris - tej samej wersji, którą Miles - jej były mąż, który nie daje o sobie zapomnieć - kochał niemal religijnie. Gadał o niej jak nawiedzony, znał każdą kwestię, cytował Tarkowskiego na równi z własnymi wyrzutami sumienia. Paige zamarła. I nagle wszystko, cała ta nowa rzeczywistość, złożona z równych półek i nieprzesiąkniętej whisky przestrzeni, wydała jej się... nieprawdziwa. Obca. Nie powiedziała ani słowa. Wybiegła. Zostawiła kurtkę, szklankę z odciskiem ust i pewnie zdziwienie w jego oczach, ale nie obejrzała się ani razu. To, że nie wróciła z przeprosinami, że nie wysłała wiadomości, wcale go nie zraziło. Wręcz przeciwnie. Zadziałało to jak przynęta zarzucona na wędkę. Był inny - pozytywnie inny. Spokojny. Cierpliwy. Zrównoważony. Umiał czekać. Słuchał jej słów, nawet gdy mówiła niewiele. Dbał o szczegóły. Zawsze otwierał jej drzwi. Przynosił kawę, zanim zdążyła zamówić. Dzwonił, ale nigdy za często. Jakby rozumiał, że zbyt nachalna troska może ją tylko odepchnąć. Był mężczyzną, którego mogłaby pokochać. Ale nie potrafiła. Bo nie miał w sobie tamtego ognia. Nie nosił jej imienia pod skórą. Nie patrzył na nią jak na świat, który go jednocześnie zachwyca i przeraża. Nie potrafił jej dotknąć tak, jak Miles. Bo może Miles był nieidealny. Może był zbyt emocjonalny. Zbyt nieprzewidywalny. Zbyt pogubiony w sobie, w niej, w tym wszystkim, co wymykało się spod kontroli. Ale przy nim Paige nie musiała udawać, że zawsze wie, co robi. Nie musiała być silna. Mogła się rozsypać. I wiedziała, że on to zbierze - nawet jeśli nieumiejętnie, nawet jeśli po swojemu, ale zbierze. On... nie wiedział lub nie chciał wiedzieć, że jej serce już dawno zostało gdzie indziej. Nie dostrzegał, że kiedy siada naprzeciw niej w kawiarni, ona patrzy przez jego ramię, jakby szukała kogoś innego. Nie zauważał, że zasypia z telefonem pod poduszką, bo czeka, czy znowu dostanie wiadomość od Milesa. Czy znowu będzie musiała wstać w środku nocy, ubrać się w pośpiechu i jechać do niego, bo wypił za dużo. A kiedy to się dzieje - on nie pyta. Nie robi scen. Nie próbuje jej zatrzymać. Bo wie, że to odwróci się przeciwko niemu. Bo Paige ma silny charakter. Bo jest uparta. Bo nienawidzi, kiedy ktoś próbuje za nią zdecydować, co czuje. A on nie chce jej stracić. Więc czeka. I wierzy, naiwnie, że z czasem go pokocha. Że przecież tyle ich łączy - podobny zawód, podobne spojrzenie na świat, miłość do jazdy na rowerze, do psów, do kawy o piątej rano. Że przecież... to wystarczy. Bo on zakochał się pierwszy. I zakochał się mocniej.

*_* W każdej kwestii można dogadać się ze mną. Jeśli chcesz zmodyfikować mój pomysł, dopasować pod siebie - napisz do mnie; poszukiwany pan to jeden z ważniejszych wątków mojej postaci.
Ostatnio zmieniony wt paź 07, 2025 7:54 pm przez Paige Ellery, łącznie zmieniany 2 razy.
26 y/o, 168 cm
barmanka w emptiness
Awatar użytkownika
zawodowo postanowiła być utrzymanką, przez co utknęła w toksycznym związku bez większych perspektyw na ucieczkę
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
postać
autor

we were
and then we weren't
STATUS: aktualne | 02/10

ObrazekObrazek
Nie był jej pierwszą miłością, jednak przez długi czas był tą, bez której nie umiała wyobrazić sobie życia. Nadawali na tych samych falach i w ten sam sposób byli szaleni, dzięki czemu to, co stworzyli smakowało tak dobrze. Przy nim nie musiała się wstydzić i czuła, że mogła po prostu być sobą. Do czasu, aż wszystko się posypało.

Jej matka już wcześniej pochłaniała sporo jej energii, jednak to diagnoza poważnej choroby wywróciła im wszystko do góry nogami. Była jedyną osobą, która w przeszłości robiła dla Signy wszystko, zatem tym razem to ona chciała jej się odwdzięczyć. Musiała pozyskać środki na leczenie, co dla osoby z jej środowiska nie było proste. Z klubu, w którym pracowała, miała tylko dwie drogi - pozbawiający resztek godności taniec, albo odpowiedź na zainteresowanie mężczyzny, który od samego początku zwiastował kłopoty, ale przynajmniej mógł zapewnić jej kasę.

Związek, który rzekomo znaczył dla niej tak wiele, przerwała z dnia na dzień. Zrezygnowała z tłumaczeń i zniknęła z jego życia, pogrążając się w poczuciu wstydu zbyt głębokim, aby później spojrzeć mu w oczy. Czuła, że i tak nie miała innego wyboru.


- poszukuję byłego chłopaka, z którym łączyło ją prawdziwe uczucie, dopóki Signy nagle nie postanowiła zakończyć ich związku, do czego zmusiła ją sytuacja rodzinna;
- przez pewien czas najpewniej nie mieli ze sobą kontaktu, ale teraz chciałabym go odnowić, być może bazując na tym, w jak toksycznej relacji utknęła;
- jeden post na regulaminowy czas to dla mnie zdecydowanie za mało, stawiam raczej na miarową rozgrywkę, fajnie byłoby dostać chociaż post raz na 3-4 dni;
- raczej nie widzę tu postaci młodszej od niej, a starsza nie będzie mi przeszkadzać, o ile różnica wieku będzie rozsądna;
- nie musi to być postać nowa, ale jeśli chodzi o całą resztę to uwielbiam wspólne budowanie relacji, także na starcie chciałabym poznać twoją wizję (bez dozgonnych deklaracji, bez obaw!);
- nie jestem z tych, co uciekają bez słowa i tego samego oczekuję oddrugiej osoby - jeśli cokolwiek nam tu nie zagra, po prostu się o tym informujmy;
- poza tym naprawdę się polecam i cieplutko zapraszam na pw <3
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
gall anonim
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
34 y/o, 170 cm
tanatopraktor | White Lily Funeral Services 🕯️
Awatar użytkownika
How can I live forever? Where can I find the heaven?
What is it going to happen? Why I'm in love now?
— I D O N ' T K N O W.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

You must promise to love me,
and damn it if you fvck me over,
I will rip your fvcking face apart.
STATUS: NIEAKTUALNE | 26/10
ObrazekObrazek
Piątkowe wieczory zwykły ludziom kojarzyć się z zapachem odgrzanego w mikrofali popcornu, szumem grającego w tle telewizora i ciepłem wypranego w Perwolu koca. Tutaj pachniało natomiast mieszanką naftaliny z przeważającą nutą formaliny, z głośnika radia, takiego pamiętającego czasy młodości właściciela zakładu, piał Bon Jovi, a zza wpółotwartych drzwi do chłodni zawiewał halny. Paisley okupowała czterema literami stół sekcyjny, raz po raz zamachała w rytm muzyki nogą, nieco częściej trzymanym zgrabnie w dłoni pędzelkiem. Tuż obok niej leżała ubrana w zjedzoną przez mole garsonkę kobieta - ostatnia, wyjątkowo zrelaksowana klientka tego dnia – której usta właśnie otrzymywały odcień głębokiej czerwieni.
Flores w drzwiach prowadzących na zaplecze pojawił się znienacka, jak zwykle nieproszony, mącąc spokój panujący w zakładzie pogrzebowym. Nie śpieszył się specjalnie, z lampką wytrawnego wina w dłoni i tym swoim półuśmiechem przysiadł na stołku obok, jakby to była najbardziej naturalna sytuacja na świecie, i obserwował. Cmokał pod nosem za każdym razem, kiedy dłoń jego żony śmiała zadrżeć w powietrzu, zdradzając jej niewątpliwe zmęczenie.
– Wiesz, że cywilizowane pary w piątek chodzą, dajmy na to, do kina, hmm? – mruknęła, nie odrywając wzroku od twarzy nieboszczki.
– I płacą za to, żeby przez dwie godziny oglądać, jak ktoś udaje, że żyje? – suchość jego głosu dorównywała piaskowi Sahary, ale nagłe uniesienie kącików ust zdradziło rozbawienie. Schował się za kieliszkiem wina i upił spory łyk, zanim dodał: – Tu przynajmniej nikt nie udaje. Bo nie żyje. A poza tym… popcornu nie można popijać Merlotem.
TL;DR // Poszukuję dla Paisley męża. Mężczyzny starszego od samej zainteresowanej, najlepiej właściciela zakładu pogrzebowego White Lily Funeral Services (co by autorce do historii w kp pasowało). Ich relacja może być prawdziwym teatrem osobliwości, które na dobre odleciały z orbit szeroko pojętej normalności. Nie muszą chodzić na randki do restauracji – mogą jadać kolacje na blacie w chłodni, popijając wino i dywagując nad tym, czy zielonkawy odcień materiału wyścielającego trumnę nie będzie za bardzo kontrastował z cerą nieboszczyka, spoczywającego blat dalej. Ot dwie takie emocjonalnie zdystansowane jednostki, które paradoksalnie będą się dopełniać.

Nie będę ukrywać, że poszukuję kogoś, kto zagości tutaj na dłużej i zdoła spełnić moje małe marzenie o groteskowej rodzinie Floresów. Charakter i wygląd Pana Floresa jest do dogadania, tak samo jak i przyszłe, wspólne historie (mogę sypnąć na start kilkoma z rękawa, ale to już na pw). Bonusowe punkty rozdaję za niestandardowe pomysły, wsiąknięcie w temat i odpisy z humorkiem częstsze, niż raz na miesiąc. Dodam, że co do długości postów jestem w stanie się raczej dostosować (piszę jednak dość wylewnie, więc co dla jednych jest 'długim' odpisem, dla mnie może być niedosytem). Zapraszam, gryzę czasem.
Ostatnio zmieniony ndz paź 26, 2025 2:42 pm przez Paisley Flores, łącznie zmieniany 5 razy.
nøctøøria
just don't test me and it all will be fine
ODPOWIEDZ

Wróć do „Organizacyne”