W skrócie: poszukuję byłych żon oraz obecnej; nie pogardzę też kochankami. Nie będzie to sielanka oparta na szczęściu i z założenia żadna z nich nie jest i nie będzie główną lowką Tiago - w obecnej fabule nie przewiduję tu romansów (w retro jak najbardziej: z czegoś to musi przecież wynikać

). To jest do dramienia, więc zapraszam tych, którzy lubią robić postaciom trudności.

Po co mi to? Chciałbym urozmaicenia w grach, tego, żeby taka osoba dowiedziała się, że Tiago żyje, żeby z tego wynikła jakaś relacja na obecne czasy: pretensje? Rozżalenie? Może wspieranie? A może coś jeszcze innego, co przyjdzie Ci do głowy? Nasze relacje mogą być naprawdę bardzo różne, wynikać z bardzo różnych przeżyć, wszystko jest do indywidualnego ustalenia. To, w jaki sposób i dlaczego konkretnie się rozeszliśmy, też jest do ustalenia - jestem bardzo otwarty i chciałbym jak najmniej narzucać, jednocześnie pozostawiając Ci jak najwięcej swobody.
Rozwijając: Santiago zdecydowanie nie jest człowiekiem, którego łatwo kochać i z którym łatwo żyć, więc żaden z jego związków nie był szczęśliwy ani długi. Początkowo jeszcze wierzył w to, że te małżeństwa mają szanse przetrwania, że faktycznie to, co go łączy z daną kobietą, to miłość, która ma przyszłość, ale jego apodyktyczność, agresja (nie bił, ale potrafił rzucić czymś w ścianę tuż obok albo wrzasnąć), zapewne też zdradzał. Być może nie wszystkie żony, ale przynajmniej jedna zdrada mu się zdarzyła. Jednocześnie jednak potrafi być romantyczny, szarmancki i opiekuńczy; na każdej z żon naprawdę mu zależało i rzeczywiście chciał tych związków; z każdym kolejnym jednak tracił nadzieję na szczęście i wiarę w to, że może być kochany przez kogoś, co doprowadziło go do zgorzknienia i traktowania kobiet przedmiotowo: jak cele do zdobycia, a później pielęgnowania dla osiągnięcia własnych korzyści. Dodatkowo zdarzało mu się nadużywać alkoholu i narkotyków i... jest złodziejem.
W rozgrywkach przewiduję pretensje - wywalone po raz kolejny lub do tej pory nie wypowiedziane; być może trochę ożywających uczuć, które otrząsną się z rdzy czasu. Może trochę tęsknoty, a może już tylko i wyłącznie czystą nienawiść, w którą przetopiła się dawna miłość.
Obecnie Tiago jest bardzo słaby i chory, więc póki nie wydobrzeje choćby na tyle, żeby być na chodzie, to przypadkowe spotkania w sklepie czy coś raczej nie wchodzą w grę, ale zakładam, że w którymś momencie jego kondycja poprawi się przynajmniej na tyle, żeby z zewnątrz wyglądać w miarę normalnie i jakoś tam funkcjonować. Plus: Tiago udaje, że nie żyje, więc jeśli masz ochotę być którąś z tych żon, to indywidualnie ustalimy, kiedy i jak dowiedziała się, gdzie on jest.
Lubię też rozgrywać retro, więc bardzo chętnie pogram coś z przeszłości, oprócz tego, że coś z teraźniejszości.
Żona nr. 1 (65-51 lat): ożenił się z nią niedługo po ukończeniu liceum, mając 18-20 lat, więc mogli się poznać jeszcze w szkole, jeśli jest w zbliżonym do niego wieku. Przynajmniej jakiś czas powinna była spędzić w Buenos Aires, żeby móc go poznać jako smarkacza. To jego pierwszy poważny związek, pierwszy, w który naprawdę wierzył i oddał mu się w całości, i to właśnie to małżeństwo trwało najdłużej... co nie powstrzymało mężczyzny od zniszczenia go. A może ten pierwszy to ona właśnie zniszczyła...? Może temu pierwszemu małżeństwu on oddał się w pełni, a to jej czegoś w tym związku brakowało i dlatego się w końcu rozwiedli? Tak czy inaczej początki były piękne, sielankowe i z motylkami w brzuchu czy nad głową. Romantyczne kolacje, wycieczki po parku, wspólny śmiech i światełko słońca, które powoli przygasało.
Dodatkowy pieprzyk: to mogła być jego nauczycielka z liceum.

Ale mogła być koleżanka ze szkoły lub ktoś poznany w zupełnie inny sposób.
Żona nr. 2 (65-50 lat): ożenił się z nią niedługo po zakończeniu poprzedniego związku, mając 25-27 lat; poznali się zapewne jeszcze w Argentynie, choć to nie jest tak pewne. Z całą pewnością jednak Tiago wtedy jeszcze tam mieszkał. Mogło być tak, że poznali się jeszcze w trakcie trwania poprzedniego małżeństwa i w końcu zaczęło dochodzić do zdrad, kiedy już Tiago tracił wiarę w tamten związek. W ten jednak uwierzył równie mocno: znów był pewien, że to ta jedyna, że teraz, to już będzie dobrze, teraz, to tylko sielanka małżeńska do końca życia. Niestety - i tutaj nie wyszło, rozpadło się po kilku latach. W dodatku tuż przed tym małżeństwem lub na samym jego początku Tiago poznał Alvaro: wtedy jeszcze czternastolatka, którego przygarnął i wychował jak syna lub młodszego brata. Być może miałaś z tym problem? Może nie podobało ci się, że ktoś jeszcze z nami zamieszkał?
Żona nr. 3 (65-47 lat): podobnie, jak poprzednio: ślub był niedługo po zakończeniu poprzedniego związku; Santiago miał wtedy 29-31 lat (wciąż mieszkał w Argentynie). Tu już mniej wierzył w to, że będzie to miłość do końca życia - chciał tego, ale nie miał już w to takiej wiary, jak w poprzednich dwóch małżeństwach. Dwa razy już życie mu się posypało, dwa razy nie wyszło coś, co miało być trwałe. Kiedy jeszcze połączyć to ze wszystkimi jego kompleksami, skrywanymi pod maską bezczelności i apodyktyczności, wychodzi mieszanka wybuchowa. Tu już zaczynał bardziej stawiać na siebie i na to, żeby to jemu było dobrze w tym związku, a nie żonie; jednak romantyczne kolacje i wyjścia do kina, różne drogie prezenty były jak najbardziej wciąż praktykowane. W tym wieku Tiago był już zawodowym złodziejem i robił coraz większe skoki, więc miał coraz więcej pieniędzy, a tym samym prezenty były coraz droższe.
Może byłaś jego wspólniczką? Może kimś innym z przestępczego półświatka? A może prostytutką, w której Kocur się zakochał...?
Żona nr. 4 (65-44 lata): wtedy Santiago był pod czterdziestkę. Na jakiś czas zrobił sobie przerwę od małżeństw, stwierdził, że musi odpocząć, musi się upewnić, że to będzie właśnie to. Uznał, że może źle do tego wszystkiego podszedł, może trzeba było więcej czasu poświęcić tym związkom, może przede wszystkim trzeba się było bardziej upewnić? W końcu jednak uwierzył, że warto wziąć ślub i po dłuższym, niż poprzednio czasie randkowania, w końcu się oświadczył. Mimo wszystko nadal do tego małżeństwa podchodził z rezerwą, będąc niemal pewnym, że to i tak się w końcu rozpadnie. Kłótnie zaczęły być na porządku dziennym, latające talerze również, a Tiago imprezował po różnych klubach. To było już małżeństwo, w którym zdecydowanie nie znosił sprzeciwu i stawiał na swoim - różnymi sposobami, bo czasem manipulacja, a czasem krzykiem i żądaniem.
Żona nr. 5 (65-38 lat) - obecna: ożenił się z nią w wieku 45-46 lat, wiedząc już, że jest chory i za kilka lat prawdopodobnie umrze. Prawdę mówiąc, tę żonę traktował już mniej jako kogoś, z kim łączyłoby go nie wiadomo jak wielkie uczucie, tylko raczej chciał mieć kogoś przy sobie, chciał przeżyć jakąś ostatnią namiastkę szczęścia. Tej kobiecie przed ślubem szczerze powiedział, że nie chodzi mu o miłość, tylko o bliskość, o iluzję, bo umiera i po prostu chciałby mieć kogoś przy sobie, a ona będzie miała z tego przynajmniej jakieś pieniądze po nim, z którymi będzie mogła zrobić, co chce. Będzie musiała się nimi podzielić z Alvaro, ale tak czy inaczej nie będzie tego mało, więc jakaś z tego korzyść dla nich obojga. Ten związek był mniej wybuchowy, niż poprzednie, choć oczywiście Tiago nadal jest Tiago, więc zdarzało im się kłócić. Nie powiedział jej o swoich samobójczych planach dotyczących ostatniego skoku półtora roku temu; nie powiedział, że przeżył. Możliwe, że już się o tym dowiedziała, widząc, że znikają pieniądze z jego konta; a może jeszcze nie wie i dowie się tego na fabule.
Kochanki, partnerki z różnych lat życia: tu może nas ponieść wyobraźnia: kiedy to było, jak wyglądał związek itp. Mogliśmy się poznać wszędzie, mieszkać wszędzie. Co prawda dużo czasu Tiago spędził w Argentynie, ale pomieszkiwał w różnych miejscach świata.